Southampton z Arturem Borucem nie miało żadnych szans z Chelsea Londyn w meczu 4. rundy Pucharu Anglii. "Święci" przegrali 1:5. Niespodziankę sprawiło za to Brighton & Hove Albion, choć Tomasz Kuszczak tym razem obejrzał mecz z ławki rezerwowych.

Broniąca tytułu Chelsea rozpoczęła mecz niezbyt dobrze, bo po 22 minutach gry to gospodarze prowadzili po bramce Jay'a Rodrigueza. Kibice Southampton cieszyli się z prowadzenia zaledwie 13 minutach, po których do wyrównania doprowadził debiutujący w londyńskiej drużynie Demba Ba.  Przed przerwą podwyższył Victor Moses.

W drugiej części gry przewaga "The Blues" nie podlegała już żadnej dyskusji. Boruca ponownie pokonał Ba, a także Bratislav Ivanović i z karnego Frank Lampard - to jego 193 trafienie w barwach Chelsea, do lidera tabeli wszech czasów Bobby'ego Tamblinga brakuje mu 9 trafień. Co ważne, mimo że Boruc skapitulował w tym meczu aż pięć razy nie ponosi winy za utratę żadnej z bramek, kilka razy ratował zespół od utraty kolejnych goli.

Niespodziankę sprawili piłkarze grającego na zapleczu Premiership Brighton & Hove Albion, którzy pokonali Newcastle United 2:0. Mewy" wygrały 2:0, a znajdujące się blisko strefy spadkowej Premiership "Sroki" od 63. minuty musiały grać w dziesiątkę po czerwonej kartce dla Nigeryjczyka Sholi Ameobiego. Mecz obejrzał z ławki rezerwowych gospodarzy inny polski bramkarz - Tomasz Kuszczak.

Z rozgrywkami pożegnało się z kolei Notthingham Forrest Radosława Majewskiego.  Lepsze okazało się Oldham Athletic wygrywając 3:2. Polak wyszedł w pierwszym składzie, ale został zmieniony w 65 minucie. Powody do zadowolenia ma za to Tomasz Cywka. Na placu gry zameldował się w 67 minucie, a jego Barnsley pokonało Barnley 1:0.