Jerzy Janowicz - jako pierwszy Polak w historii - zagra w półfinale tenisowego Wimbledonu. Rywalem naszego zawodnika będzie faworyt gospodarzy Andy Murray. 22-letni Polak na tym etapie turnieju to wielka sensacja.

Jeszcze dwa lata temu o wysokim chłopaku z Łodzi wiedzieli tylko fani tenisa. Janowicz błyszczał w zawodach niższej rangi, grał w finałach juniorskich turniejów wielkoszlemowych i meczach Pucharu Davisa, ale szerszej publiczności dał się poznać dopiero przed rokiem, kiedy dotarł do 3 rundy...Wimbledonu.

Prawdziwy wybuch formy nastąpił w listopadzie. Janowicz na turnieju w Paryżu dotarł do finału, po drodze pokonując m.in Andyego Murraya, Janko Tipsarevicia czy Gillesa Simona. W decydującym meczu Hiszpan David Ferrer okazał się jednak za mocny.

Polak szybko przebił się do 3. dziesiątki rankingu i w tym roku nie jest już anonimowym tenisistą. Droga do sukcesu nie była jednak usłana różami. Rodzice Janowicza (byli siatkarze) wielokrotnie przyznawali, że w karierę syna zainwestowali ogromne pieniądze. Polak zaczął przebijać piłkę na korcie w wieku 5 lat, z czasem wyjazdy na turnieje kosztowały coraz więcej, a rocznie - za sam transport - trzeba było płacić ponad 100 tysięcy złotych.

Janowicz senior, by umożliwić synowi dalszą grę, m.in sprzedał dwa sklepy, choć i to w końcu nie wystarczyło. Problemy "Jerzyka" mogły rozwiązać się w 2006 roku, kiedy po turnieju w Arabii Saudyjskiej szejkowie zaproponowali mu zmianę obywatelstwa. Ale Janowicz, który często mówi o swoim patriotyzmie, nawet o tym nie myślał.

W końcu inwestycja w karierę syna się zwróciła. Teraz Polak zarabia nie tylko na kontraktach sponsorskich - za awans do półfinału Wimbledonu zgarnął ponad 2 miliony złotych. Dziś może jeszcze zwiększyć tę premię. Trzeba tylko pokonać Andyego Murraya, który będzie głośno i żywiołowo wspierany przez kilkanaście tysięcy kibiców na korcie centralnym. Brytyjczycy długo czekają na triumf rodaka w Wimbledonie.

Polak i Szkot na razie grali ze sobą dwa razy. Przed trzema laty Murray bez kłopotów pokonał Janowicza w meczu Pucharu Davisa, ale w listopadzie w Paryżu górą był nasz tenisista. Dziś marzymy o powtórce.