Marcin Gortat zdobył 21 punktów i miał 10 zbiórek, uzyskując 100. double-double w karierze, a jego Washington Wizards pokonali u siebie Orlando Magic 115:106. To czwarta wygrana z rzędu stołecznego zespołu w koszykarskiej lidze NBA.

Dla polskiego środkowego spotkanie było szczególne z wielu względów. Przeciwko drużynie Orlando, w której stawiał pierwsze kroki w NBA, będąc przez trzy sezony zmiennikiem Dwighta Howarda, akurat po raz 200. rozpoczął mecz w pierwszej piątce.

Setny raz w karierze zanotował dwucyfrowe statystyki w dwóch elementach gry, co jednocześnie oznacza 22. taki mecz w sezonie i piąty z rzędu. Ostatnim graczem Wizards, który miał double-double w pięciu kolejnych spotkaniach był Andre Blatche w kwietniu 2011 roku.
21 punktów Gortata to jego drugi najwyższy dorobek w sezonie. Więcej - 25 - rzucił tylko w wyjazdowym spotkaniu z Milwaukee Bucks 27 listopada 2013. W dodatku skuteczną i widowiskową grę 30-letniego łodzianina oglądali z trybun Verizon Center w Waszyngtonie przyjaciele i zaproszeni przez niego członkowie rodzin polskich żołnierzy.

Polak spędził na parkiecie 38 minut. Trafił dziewięć z 13 rzutów z gry i trzy z pięciu wolnych. Miał dwie zbiórki w ataku, osiem w obronie, dwie asysty i stratę. Popełnił dwa faule.

W drużynie "Czarodziejów", w której zabrakło kontuzjowanych graczy podkoszowych - Brazylijczyka Nene (będzie pauzował przez sześć tygodni) i Francuza Kevina Seraphina, aż czterech koszykarzy zdobyło więcej niż 20 punktów. Oprócz Gortata byli to John Wall - 27 i siedem asyst, Trevor Ariza - 22 (trafił wszystkie pięć rzutów za trzy) i Bradley Beal - 21.

W ekipie Magic, która przegrała 16. kolejne spotkanie na wyjeździe, wyrównując niechlubny klubowy rekord z 2006 roku, wyróżnili się Victor Oladipo - 26, Maurice Harkless - 22 i Czarnogórzanin Nikola Vucevic - 19 i 14 zb. Nie mógł wystąpić z powodu kontuzji najlepszy strzelec Orlando Arron Afflalo.

Po tym meczu koszykarze z Waszyngtonu pierwszy raz w tym sezonie mogą się cieszyć serią czterech zwycięstw z rzędu. Podopieczni trenera Randy'ego Wittmana praktycznie od początku kontrolowali przebieg spotkania. Prowadzili 35:31 po pierwszej kwarcie, 62:53 do przerwy i 93:80 po trzeciej, w której różnica wzrosła nawet do 17 punktów (86:69).

W całym meczu trafiali z gry z 52,5-procentową skutecznością, a jeszcze celniej rzucali z dystansu (10/16 za trzy pkt). Rywale - odpowiednio 50 procent i 8/25.  

Z dorobkiem 29 zwycięstw i 28 porażek Wizards zajmują piątą pozycję w tabeli Konferencji Wschodniej. Magic (17-42) są na 13. miejscu.

Kolejny mecz "Czarodzieje" rozegrają w czwartek na wyjeździe z Toronto Raptors (32-25), trzecią drużyną na wschodzie.