Piłkarska reprezentacja Polski, która wczoraj w swoim pierwszym meczu eliminacji do MŚ w Brazylii w 2014 roku zremisowała z Czarnogórą 2:2, zameldowała się we Wrocławiu. We wtorek podopieczni Waldemara Fornalika zmierzą się z Mołdawią w stolicy Dolnego Śląska.

Polacy dzisiaj o godzinie 13:30 wylądowali we Wrocławiu. Bezpośrednio z lotniska zespół pojechał autokarem do położonego w centrum miasta hotelu Monopol, w którym podczas Euro 2012 mieszkała reprezentacja Czech. Hotel powstał w 1892 roku. Na przestrzeni lat gościł m.in. Pabla Picassa i Marlenę Dietrich. Kilka lat temu obiekt przeszedł generalny remont. Zawodnicy mają do swojej dyspozycji m.in. spa z basenem, klub fitness, grotę solną oraz fińską saunę.

Dzisiaj po południu biało-czerwoni będą trenować na starym stadionie Śląska Wrocław przy ul. Oporowskiej. Na jutro zaplanowane zostały kolejne zajęcia. Spotkanie z Mołdawią w ramach eliminacji do brazylijskiego mundialu rozpocznie się we wtorek o godzinie 20:45.

Na początek eliminacji do MŚ biało-czerwoni zremisowali z Czarnogórą

Biało-czerwoni od remisu z Czarnogórą rozpoczęli swój udział w eliminacjach do mistrzostw świata 2014. Mecz w czarnogórskiej stolicy pełen był emocji i zwrotów akcji, a toczył się w gorącej, iście bałkańskiej atmosferze. Polacy zaczęli świetnie, bo już w szóstej minucie objęli prowadzenie. Jakub Błaszczykowski wykorzystał rzut karny podyktowany za faul na Robercie Lewandowskim. Następnie w roli głównej wystąpili miejscowi fani, którzy rzucali na boisko petardy i różne przedmioty. Jedna z nich trafiła w głowę bramkarza Przemysława Tytonia. Sędzia jednak nie zdecydował się przerwać meczu.

Na przerwę drużyny schodziły przy prowadzeniu gospodarzy 2:1, a krótko po wznowieniu gry wyrównał rezerwowy Adrian Mierzejewski. Później nerwy puściły Savo Pavicevicowi, który za uderzenie łokciem Lewandowskiego ujrzał czerwoną kartką. Po trzech minutach siły się wyrównały, bo sam sprawiedliwość postanowił wymierzyć Ludovic Obraniak i także jego arbiter usunął z boiska.