Niemiecka policja wszczęła postępowanie przeciwko Robertowi Lewandowskiemu. Wcześniej 17-latek oskarżył piłkarza Borussii Dortmund o pobicie. Do zdarzenia miało dojść w czwartek.

Otrzymaliśmy pisemne zgłoszenie o pobiciu - poinformował rzecznik prasowy dortmundzkiej policji Wolfgang Wieland. Nie podał jednak, co dokładnie zawiera pismo.

Według mediów, do incydentu doszło niedaleko domu Lewandowskiego. 17-latek miał obrazić piłkarza, a ten miał go za to uderzyć.

Lewandowski potwierdził na swoim profilu na Facebooku, że doszło do kłótni, ale zaprzeczył, by miał podnieść rękę na nastolatka. Również Borussia przyznała, że incydent miał miejsce. Poinformowano, że ze strony grupki uczniów padły w kierunku piłkarza obraźliwe gesty i słowa.

Sam Lewandowski twierdzi, że wysiadł z samochodu, położył rękę na ramieniu jednego z nastolatków i zapytał, dlaczego się w ten sposób zachowują. Chłopak zarzucił mu, że za opuszczeniem Borussii i podpisaniem kontraktu z nielubianym w Niemczech, a w Dortmundzie szczególnie, Bayernem Monachium stoi chęć jeszcze wyższych zarobków.

Tabloid "Bild" cytuje z kolei 17-latka: Jak tylko zobaczyłem, że to Lewandowski, pokazałem mu środkowy palec. Wiem, że nie było to w porządku. W dalszej części artykułu czytamy, że Polak ruszył na niego "niczym byk" - tak, że cała grupa się przestraszyła. Użył przeciwko mnie przemocy i zaczął uderzać pięściami, że prawie się przewróciłem - relacjonował 17-latek.

Dyrektor Borussii Hans-Joachim Watzke po rozmowie z Lewandowskim wstawił się za nim. Rozmawiałem z Robertem. Wierzę mu. Został obrażony i będziemy go wspierać. Robert zapewnił mnie, że nie dotknął twarzy tego chłopca, a tym bardziej go nie uderzył - zaznaczył.

(edbie)