Piotr Gruszka przez lata był filarem siatkarskiej kadry. Oficjalnie pożegnano go podczas meczu otwarcia siatkarskich mistrzostw świata. Gruszka był już wtedy szkoleniowcem BBTS-u Bielsko-Biała, kontrakt z klubem podpisał w czerwcu. Teraz pora na debiut na ławce trenerskiej - rusza bowiem PlusLiga siatkarzy. "Chcemy znaleźć się w czołowej ósemce. Jasno powiedziałem zawodnikom, czego oczekuję" - zapewnia Gruszka w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Patrykiem Serwańskim. Sezon otworzy mecz AZS-u Częstochowa z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. BBTS zagra w sobotę na wyjeździe z Jastrzębskim Węglem.

Patryk Serwański: Jeszcze nie tak dawno był pan aktywnym zawodnikiem. Teraz jako trener spotka pan byłych kolegów z parkietu - choćby Sebastiana Świderskiego, z którym przez lata grał pan w kadrze. To będzie miało wpływ na wasze relacje?

Piotr Gruszka: Nie. My już nie walczymy na boisku. Mamy swoje zespoły, które będą rywalizować, ale to coś innego. Nasza relacja się nie zmieni. Nie ma tu żadnego problemu. Oczywiście pracujemy na własny rachunek dla swoich zespołów, ale tylko z ławki trenerskiej.

Każdy zawodnik, który rozpoczyna karierę trenera, korzysta z wiedzy i doświadczenia szkoleniowców, z którymi miał styczność. Jak to wygląda w pana przypadku?

To chyba naturalne i logiczne. Od kogo innego można czerpać tę wiedzę? Już jako zawodnik powtarzałem, że od każdego można się czegoś nauczyć i tego się trzymam. Tak naprawdę to moje obserwacje są najważniejsze. Chcę zbudować swoje własne zachowania, a nie powtarzać po kimś innym. Łatwiej korzystać z dorobku innych podczas treningów czy podczas przygotowywania ćwiczeń. Prowadzenie drużyny podczas meczu to już moja indywidualna sprawa.

BBTS chce awansować do najlepszej ligowej ósemki. To cel w zasięgu drużyny?

Boisko pokaże, czy nam się uda. Z pewnością nie będzie łatwo. Jest 14 zespołów i większość z nich stawia sobie właśnie taki plan minimum - awans do ósemki. Ale jaki inny cel mielibyśmy sobie postawić przed sezonem? Żeby być na 10. miejscu? Dla mnie to bzdura. Jasno powiedziałem chłopakom, czego oczekuję.

W Bielsku-Białej rywalizujecie o kibiców z piłkarzami Podbeskidzia. Jak wyglądają wasze relacje?

Sport w każdym mieście jest miejscem dla wszystkich. W Bielsku nie mamy "kiboli", tylko ludzi, którzy lubią kibicować swojej drużynie. Mam nadzieję, że wyniki pomogą nam ściągnąć ludzi do hali. Jeśli chodzi o nasze relacje z piłkarzami, to oni już zapowiedzieli, że przyjdą na nasz mecz. Będziemy się więc bardziej wspierać niż rywalizować o kibiców.

Początek sezonu, mistrzowie świata jeszcze na urlopach. Czołowe drużyny będą trochę osłabione. To szansa dla teoretycznie słabszych na niespodziewane wyniki?

Może tak być, ale czołowe drużyny mają szerokie składy i nawet bez kadrowiczów mają kim grać. Oczywiście te niespodzianki są możliwe, ale te braki kadrowe czołówki trzeba umieć wykorzystać i po prostu dobrze grać. Bez tego niespodzianek nie będzie.


ZOBACZ RÓWNIEŻ: Wybierz Sportowca Września w plebiscycie RMF FM i Interia.pl!