Kibice Hannoveru 96 zaatakowali butelkami i racami autokar, którym piłkarze tego zespołu wracali z przegranego 0:3 derbowego spotkania ligowego z Eintrachtem Brunszwik. Do ataku doszło, gdy autokar zbliżał się do stadionu w Hanowerze.

Do agresywnych napastników wyszli trener Tayfun Korkut i kapitan drużyny Lars Stindl. Szkoleniowiec tłumaczył rozczarowanym sympatykom, że mimo porażki piłkarze dali z siebie wszystko.

Policja z kolei próbowała uspokoić krewkich kibiców, nawołując przez megafony do rozejścia się i grożąc, że użyje armatek wodnych.

Fanom zespołu trudno było jednak pogodzić się z czwartą z rzędu przegraną, w dodatku z lokalnym rywalem, który zajmuje ostatnie miejsce w tabeli. Dali też wyraz niechęci wobec prezesa klubu Martina Kinda. Mamy dość, Kind musi odejść! - skandowali.

Ekipa z Hanoweru, której zawodnikiem jest leczący właśnie kontuzję Artur Sobiech, w 10 ostatnich spotkaniach zdobyła tylko pięć punktów i spadła na 13. pozycję w tabeli. Obecnie ma tylko trzy punkty przewagi nad strefą spadkową.

(edbie)