Paula Wrońska - jedna z czterech reprezentantek Polski, które wystąpią w konkurencjach strzeleckich na igrzyskach olimpijskich w Londynie - przyznała przed wylotem do stolicy Zjednoczonego Królestwa, że nie odczuwa olimpijskiej tremy. "Być może na miejscu to się zmieni" - zaznaczyła.
Wrońska wróciła niedawno z ostatniego zgrupowania we Wrocławiu. Zajęcia przebiegały zgodnie z planem i jak trener Andrzej Kijowski nie miał zastrzeżeń, to i ja mogę być zadowolona z przygotowań - stwierdziła zawodniczka, która 1 grudnia skończy 21 lat.
Polka nie ma specjalnych wymagań wobec olimpijskiego menu. Zdradziła, że jej ulubione danie to kurczak z warzywami. Przyznała też, że podobają się jej stroje polskiej reprezentacji. Są fajne, praktyczne, twarzowe i uszyte z dobrego materiału - podkreśliła.
Z powodu przygotowań do igrzysk zawodniczka przerwała studia na pierwszym roku Wyższej Szkoły Administracji i Biznesu w Gdyni. Wznowię je w październiku. Mamy w Lęborku filię uczelni, a dojście do niej zajmuje mi z domu zaledwie piętnaście minut - stwierdziła.
Paula Wrońska pochodzi z Lęborka (woj. pomorskie). To właśnie w tym mieście po raz pierwszy zetknęła się ze strzelectwem. Jej przygoda z tym sportem rozpoczęła się od przypadkowej wizyty w klubie strzeleckim LOK Lider Amicus. Wrońska nie przestraszyła się huku wystrzałów, a atmosfera miejsca tak jej się spodobała, że wkrótce rozpoczęła treningi.
18 lutego 2012 r. Polka zajęła dziesiąte miejsce w mistrzostwach Europy w fińskim mieście Vierumaeki i dzięki korzystnemu układowi w czołówce tej konkurencji zdobyła kwalifikację olimpijską.