Panczenistka Natalia Czerwonka opuściła w poniedziałek szpital w Łodzi. "Jestem w dobrej formie psychicznej" - powiedziała srebrna medalistka olimpijska z Soczi w wyścigu drużynowym, która znalazła się pod opieką lekarzy po wypadku na treningu.

Dopiero kilka godzin temu wróciłam do domu. Nawet się jeszcze nie rozpakowałam. Sama do końca nie wiem, jak opisać mój obecny stan zdrowia. Najważniejsze jest dla mnie to, że dobrze czuję się pod względem psychicznym - mówiła w poniedziałek wieczorem Czerwonka. Zaczęłam chodzić i funkcjonować, jeśli można tak powiedzieć. Istotne jest też to, że nie była konieczna operacja kręgosłupa - wyliczała. Przyznała, że jeszcze nie wie, gdzie będzie przechodzić rehabilitację. Trudno mi też w tej chwili powiedzieć, ile ona potrwa oraz kiedy mogę wrócić do sportu. Będę walczyć o to, by stało się to jak najszybciej - zaznaczyła 25-letnia panczenistka.

Trenerka-koordynatorka Polskiego Związku Łyżwiarzy Szybkich Ewa Białkowska pytana o stan Czerwonki podkreśliła, że zawodniczka ani razu nie miała momentu załamania. Od początku była zdeterminowana, by wrócić jak najszybciej do zdrowia  - zaznaczyła.

Natalia Czerwonka miała wypadek w ubiegły poniedziałek podczas treningu w Spale. Wicemistrzyni olimpijska z Soczi, jadąc rowerem, zahaczyła o stojący ciągnik, uderzając przy tym o niego. Zawodniczka MKS Cuprum Lubin doznała uszkodzenia kręgosłupa i trafiła do placówki w Tomaszowie Mazowieckim, a następnie została przewieziona do Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego im. Wojskowej Akademii Medycznej w Łodzi.  

(mn)