Włoch Davide Cimolai (Lampre-Merida) wygrał piąty etap kolarskiego wyścigu Paryż - Nicea z Saint-Etienne do Rasteau (192,5 km). Koszulkę lidera zachował Michał Kwiatkowski (Etixx-Quick Step), który przyjechał na metę w czołowej grupie, w czasie zwycięzcy.

Cimolai wyprzedził na finiszu Francuza Bryana Coquarda i triumfatora trzeciego etapu, jednodniowego lidera wyścigu Australijczyka Michaela Matthewsa. 

Przez wiele kilometrów na czele wyścigu jechała piątka kolarzy z liderem klasyfikacji górskiej Belgiem Thomasem de Gendtem (Lotto-Soudal) i Pawłem Poljańskim (Tinkoff-Saxo). Ich przewaga wynosiła maksymalnie 3,5 minuty, a jeszcze na kilka kilometrów przed metą samotny już de Gendt miał pół minuty przewagi nad rozpędzonym peletonem. I tym razem grupa okazała się silniejsza od uciekinierów i wyprzedziła zmęczonego Belga kilkaset metrów przed linią mety.

O losach zwycięstwa zadecydował finisz, a w którym najsprytniejszy i najszybszy okazał się Cimolai. Pojechał on bowiem za atakującym stosunkowo wcześnie Francuzem Coquardem i spokojnie wyprzedził w końcówce zmęczonego rywala. Na dalszy miejscach uplasowali się faworyci - Francuz Naser Bouhanni czy Norweg Alexander Kristoff.

Michał Kwiatkowski kilka kilometrów przed metą jechał na czołowych pozycjach w grupie, ale nie było już obok niego kolegów z ekipy i w rezultacie zrezygnował z uczestniczenia w nerwowej i niebezpiecznej walce finiszowej. Przyjechał spokojnie na 12. pozycji i zachował sekundową przewagę nad Australijczykiem Richiem Porte.     

Sobotni, szósty etap z Vance do Nicei prowadzi po Alpach Nadmorskich, ma 184,5 km długości, a na trasie znalazło się sześć górskich premii, w tym trzy pierwszej kategorii. Siedmioetapowa impreza najwyższej kategorii UCI zakończy się w niedzielę jazdą indywidualną na czas pod górę z Nicei do Col d'Eze (9,6 km).