Brazylia pokonała w Belo Horizonte Argentynę 2:0 (1:0) i została pierwszym finalistą piłkarskich mistrzostw Ameryki Południowej. Rywala zespołu gospodarzy w decydującym spotkaniu Copa America wyłoni środowy półfinał Chile z Peru.

Brazylia pokonała w Belo Horizonte Argentynę 2:0 (1:0) i została pierwszym finalistą piłkarskich mistrzostw Ameryki Południowej. Rywala zespołu gospodarzy w decydującym spotkaniu Copa America wyłoni środowy półfinał Chile z Peru.
Mecz Brazylia - Argentyna /Antonio Lacerda /PAP/EPA

Nieoczekiwanie lepiej mecz zaczęła Argentyna. W 12. minucie Paredes przymierzył z daleka, minimalnie chybiając celu, ale to jednak "Canarinhos" wyszli na prowadzenie po profesorskim rozegraniu Daniego Alvesa, milimetrowej asyście Firmino i precyzyjnym strzale Gabriela Jesusa pozostawionego przed Armanim zupełnie bez opieki.

Brazylijczycy okazali się pragmatyczni do bólu, bo to ich jedyna groźniejsza akcja do przerwy. A Argentyna? Messi bardzo chciał, wracał po piłkę na własną połowę, jak trzeba było, nawet pod pole karne, Kunowi Aguero dwa razy wyłożył idealnie piłkę, ale najpierw na drodze stanęła poprzeczka (po rzucie wolnym), a potem Marquinhos, blokując uderzenie argentyńskiego napastnika w ostatniej chwili.

Albicelestes" sprawiali lepsze wrażenie, po 50 minutach gry mieli na koncie siedem strzałów na bramkę rywali (przy dwóch Brazylii), ale nie znajdowało to żadnego przełożenia na wynik. Co więcej, właśnie wtedy Coutinho zmarnował znakomitą okazję, przenosząc piłkę nad bramką z kilkunastu metrów. Messi odpowiedział błyskawicznie, trafiając w słupek, a gdy niemal idealnie uderzył w rzutu wolnego pod poprzeczkę, bramkarz Alisson efektownie złapał piłkę.

To było jak bicie głową w mur, po którym nastąpił zabójczy cios "Canarinhos". Chwila zawahania Argentyńczyków po rzekomym faulu na Aguero (którego nie było), szybka kontra Gabriela Jesusa, a także brak zdecydowania Pezzelli i Otamendiego zdecydowały o tym, że Firmino mógł trafić do pustej bramki.

Argentyńczycy nie byli w stanie odpowiedzieć choćby jednym golem. Cóż z tego, że rzucili wszystko na jedną szalę - na murawie pojawił się nawet Paulo Dybala - skoro obrona Brazylijczyków była do końca bardzo szczelna. Zrezygnowany Messi pożegnał się więc z Copa America znowu bez trofeum.

Brazylia awansowała do finału, nie tracąc w pięciu meczach żadnego gola.