Atletico Madryt mimo sporej przewagi zremisowało bezbramkowo z Chelsea Londyn w pierwszym półfinale piłkarskiej Ligi Mistrzów. Diego Simeone może martwić niezbyt imponująca skuteczność jego zawodników, ale poważniejsze zmartwienia ma Jose Mourinho - to kontuzje Petra Cecha i Johna Terry'ego.

Przed meczem dziennikarze nie narzekali na brak tematów. Thibaut Courtois to w końcu bramkarz Chelsea jedynie wypożyczony do Atletico. Gwiazdor madryckiej ekipy Diego Costa ma z kolei latem przenieść się właśnie do Chelsea. W Londynie gra z to wychowanek Atletico Fernando Torres. Do tego dochodzą dwaj ciekawi trenerzy. Jose Mourinho nie trzeba nikomu przedstawiać. Diego Simeone na swoje trenerskie nazwisko dopiero pracuje, ale ma za sobą wspaniałą piłkarską karierę. Taki mecz nie mógł zapowiadać się nudno.

W 16 minucie bramkę bezpośrednio z rzutu rożnego mógł zdobyć Koke. Petr Cech zdołał wybić piłkę na rzut różny, ale przy upadku nabawił się urazu łokcia - na tyle groźnego, że musiał opuścić boisko. Chelsea straciła więc jedną ze swoich gwiazd zaledwie po kwadransie! Czecha zastąpił australijski weteran Mark Schwarzer.Niestety poza kontuzją czeskiego bramkarza nie było w pierwszej połowie zbyt wielu emocjonujących momentów. Brakowało klarownych sytuacji bramkowych - było za to dużo piłkarskiej taktyki, dużo długich piłek i walki.

W drugiej części gry bramkowych sytuacji było więcej - większość z nich stworzyli sobie gospodarze, ale mecz zakończył się bezbramkowym remisem. Dobre okazje zmarnowali choćby Gabi, Diego Costa czy Turan. Z kolei Jose Mourinho doszedł kolejny problem, bo boisko utykając opuścił filar defensywy John Terry.

Mecz zakończył się wynikiem 0:0, ale o wiele lepsze wrażenie zostawili po sobie piłkarze Altetico. Jednak w rewanżu w Londynie nie będzie to miało żadnego znaczenia i wydaje się, że faworytem dwumeczu pozostaje Chelsea.

W środę drugi półfinał Ligi Mistrzów i zarazem drugi mecz w Madrycie. Real podejmie Bayern Monachium.