Kraków żąda od ministerstwa sportu 963 tysięcy złotych. Miałaby to być druga transza dotacji na organizację zimowych igrzysk olimpijskich w 2022 roku, z której miasto ostatecznie zrezygnowało. Równocześnie jednak resort również domaga się od Krakowa pieniędzy - chce zwrotu prawie 4 milionów złotych wypłaconych w pierwszej racie dotacji.

Dzisiaj ministerstwo sportu dostało od Krakowa żądanie zapłaty 963 tysięcy złotych z drugiej transzy dotacji na organizację igrzysk. Miasto grozi, że jeśli w ciągu siedmiu dni pieniądze wraz z odsetkami od kwietnia (kiedy transza miała być wypłacona) nie zostaną przelane, wystąpi na drogę sądową.

Sęk w tym, że również resort sportu domaga się od Krakowa pieniędzy, a dokładniej zwrotu prawie 4 milionów złotych z pierwszej transzy dotacji, które zostały wydane na starania o organizację igrzysk. Pod koniec września minął termin zwrotu tych pieniędzy, ustalony przez warszawskich urzędników.

Kraków zrezygnował z walki o organizację zimowych igrzysk olimpijskich po majowym referendum. W głosowaniu mieszkańcy miasta opowiedzieli się przeciwko imprezie - na "nie" zagłosowało aż 69,72 procent osób.

(edbie)