Piłkarze Realu Madryt praktycznie przestali się liczyć w walce o mistrzostwo Hiszpanii. W zaległym meczu zaledwie zremisowali na wyjeździe z broniącym się przed spadkiem Realem Valladolid 1:1. W Premier League o krok od wywalczenia tytułu jest Manchester City, a w lidze francuskiej mistrzowską fetę mogli już urządzić piłkarze Paris Saint Germain.
Spotkanie z Realem Valladolid zaczęło się dla "Królewskich" nie najlepiej. Już w dziewiątej minucie z powodu kontuzji boisko opuścił Cristiano Ronaldo. Kiedy jednak w 35. minucie prowadzenie dał gościom Sergio Ramos, wydawało się, że uraz Portugalczyka nie zaważy na wyniku spotkania.
Real miał przewagę, ale więcej bramek już nie zdobył. Gospodarze natomiast niespodziewanie wyrównali w 85. minucie. Dośrodkowanie z rzutu rożnego zamienił na gola strzałem głową Humberto Osorio.
Ten wynik mnóstwo radości sprawił piłkarzom Barcelony (85 pkt), którzy zdobędą mistrzostwo, jeśli wygrają dwa pozostałe mecze - na wyjeździe z Elche 11 maja i tydzień później, z obecnym liderem, Atletico Madryt (88 pkt). Atletico natomiast do tytułu wystarczą dwa remisy - zanim zmierzy się z "Dumą Katalonii", podejmie Malagę. Realowi pozostało praktycznie liczyć na cud. Do lidera traci cztery punkty.
Świętować mogą już zaś piłkarze Paris Saint Germain, którzy obronili zdobyte przed rokiem mistrzostwo Francji. W spotkaniu 36. kolejki ekstraklasy zajmujące drugie miejsce w tabeli Monaco zaledwie zremisowało u siebie z Guingamp 1:1 i nie ma już szans na wyprzedzenie paryżan - na dwie kolejki przed końcem rozgrywek traci bowiem do lidera siedem punktów.
To czwarty w historii tytuł PSG - poprzednie stołeczny klub zdobywał w 1986, 1994 i 2013 roku.
Podopieczni trenera Laurenta Blanca rozpoczęli świętowanie jeszcze przed meczem z Rennes na własnym stadionie. Do spotkania przystąpili w świetnych nastrojach, a prowadzenie już w trzeciej minucie dał im Argentyńczyk Ezequiel Lavezzi. Później paryżanie najwyraźniej byli jednak myślami przy mistrzowskiej fecie - jeszcze przed przerwą Rennes zdobyło dwie bramki. Na listę strzelców wpisali się Foued Kadir i Paul-Georges Ntep. Wynik nie uległ już zmianie i goście niespodziewanie wygrali 2:1.
Rozstrzygnięcia nie ma wciąż w lidze angielskiej. Piłkarze Manchesteru City pokonali u siebie Aston Villę i na jedną kolejkę przed zakończeniem rozgrywek prowadzą w Premier League - drugi w tabeli Liverpool wyprzedzają o dwa punkty.
Ostatnia kolejka odbędzie się w niedzielę. Manchester City podejmie West Ham United, a Liverpool zagra u siebie z Newcastle United. Mistrzostwo Anglii powinien zapewnić "The Citizens" remis, bowiem w Premier League przy równej liczbie punktów decyduje bilans bramek, a ten drużyna z Manchesteru ma lepszy aż o 13.