"Jeśli chcemy zdobyć tytuł mistrza świata w Brazylii, to trzeba wygrywać wszystkie mecze. Tak było kiedyś - za trenera Piechniczka czy Górskiego - chłopaki musieli wygrywać, by zdobyć medale. To podstawa" - mówi w rozmowie z Patrykiem Serwańskim Roman Kosecki, wiceprezes Polskiego Związku Piłki Nożnej. Podkreśla jednocześnie, że wierzy w zwycięstwo polskiej reprezentacji w meczu z Ukrainą. "Obstawiłem 2:0 dla nas, ale każde zwycięstwo będzie mnie cieszyło" - dodaje.

Patryk Serwański: Nie przeceniamy troszeczkę roli meczu z Ukrainą? To są jednak tylko 3 punkty - albo aż 3 punkty - ale skoro mówimy o tym meczu jako o najważniejszym meczu w eliminacjach, to co będziemy mówić na jesieni?

Roman Kosecki, wiceprezes Polskiego Związki Piłki Nożnej: Na pewno najważniejszy mecz to będzie mecz z Ukrainą - ale ten na wyjeździe, bo to będzie już ostatni mecz i może być też decydujący w kwestii pierwszego miejsca. Natomiast rzeczywiście ranga jest dosyć duża. Zdajemy sobie sprawę, że tym zwycięstwem praktycznie zamykamy drogę Ukraińcom i dla nas byłaby to lepsza sytuacja. Natomiast trzeba być przygotowanym na to, że jak się gra w kadrze Polski, czy prowadzi się ją jako trener, niestety - jest się czasem narażanym na stres, na oczekiwania i takie są na pewno przy dzisiejszym spotkaniu. Trzeba sobie z tym po prostu poradzić.

Czy biorąc pod uwagę sytuację Ukraińców, nie najlepszą w grupie, można się spodziewać, że rzucą nam się do gardła od pierwszych minut, zaatakują? Będziemy gdzieś tam trochę przez nich tłamszeni, czy z ich strony to raczej będzie spokój, wyrachowanie i czekanie na swoją szansę?

Ja słyszę te wypowiedzi z obozu ukraińskiego, że "jesteśmy słabi, że mamy problemy" i tak dalej - to jest rzeczywiście gra. Mecz nie będzie łatwy. Ukraińcy pokonali na wyjeździe Norwegów, my przegraliśmy w ostatnim sparingu z Irlandią. Ja liczę na to, że nasza kadra zaskoczy, bo taka jest potrzeba. Na papierze mamy na pewno zdecydowanie lepszy zespół, ale nie zapominajmy, że są też chłopcy z Ukrainy, którzy grają w Lidze Mistrzów, czy w pucharach europejskich, bo grają w Szachtarze, czy w Dynamie Kijów, więc to zawodnicy z mocnych drużyn. Powiem tak - liczę na to, że wygramy i że właśnie ten wiatr poniesie nas dalej w następnych meczach do zwycięstw.

Biorąc pod uwagę realia, jeżeli chcemy awansować na mundial do Brazylii, to tylko i wyłącznie 6 punktów w tych marcowych meczach nas interesuje. Właściwie każda strata indywidualna to będzie bardzo przykra sprawa w kontekście tego, co będzie działo się w tabeli.

Ja powiem tak - jeżeli chcemy zdobyć tytuł mistrza świata w Brazylii, to trzeba wszystkie mecze wygrać i finałowy, na mundialu, też. Tak było kiedyś z naszymi reprezentacjami, za trenera Piechniczka, czy trenera Kazimierza Górskiego, że chłopaki wychodzili i musieli wygrywać, żeby zdobywać medale, czy zdobyć medal olimpijski, więc... Po prostu trzeba wygrywać, żeby coś osiągnąć i to jest podstawa rywalizacji i gry w piłkę nożną, także tutaj, w tym momencie.

Śledząc wszystkie doniesienia dotyczące tego meczu, to właściwie mało było słychać o tym, jaka jest forma Ukraińców. Dużo więcej mówiło się o Ludovicu Obraniaku. W mediach to teraz właściwie główny temat: czy Ludovic Obraniak powinien grać, jak powinien grać w kadrze, czy się w tej kadrze dobrze spisuje. Nie za dużo trochę tej rozmowy o Obraniaku właśnie przed tym meczem z Ukrainą?

Wszyscy w Polsce są kibicami, wszyscy są znawcami futbolu. Tak samo w mediach pracują wyśmienici redaktorzy, jak chociażby Stefan Szczepłek - wiem, że jak on coś napisze, to się zastanawiam, to coś w tym jest. Natomiast jest wiele osób, które piszą o sporcie, ale niekoniecznie się na nim znają i wypowiadają - a później się rodzą różne historie. Media teraz są takie, że każdy szuka poczytalności, każdy działa tak, aby wejść na jego portal - i każdy wypisuje różne rzeczy. Ja uważam, że wszyscy to dobrzy piłkarze. Grają we wspaniałych klubach europejskich, trener ma na co dzień z nimi kontakt na zgrupowaniu, widzi, może spojrzeć w ich oczy, porozmawiać - i to on wystawia skład, a nie ja, czy pan, prawda? W takim teraz świecie żyjemy. Media są bardzo ważne i trzeba być przygotowanym na różną formę krytyki czy oceny. Trzeba po prostu umieć wyciągnąć z tego wnioski.

Jak tak się przyglądam składom obu drużyn, które najprawdopodobniej będą dzisiaj na boisku, to taki fajny pojedynek. W środku pola Tymoszczuk kontra Krychowiak - dwa zupełnie różne pokolenia piłkarskie, jeden kończący karierę, drugi wchodzący do tej wielkiej piłki. To może być ciekawy fragment tego meczu?

Tak, oczywiście. Myślę, że ten środek pola jest bardzo ważny - tak samo jak to, że Ukraińcy świetnie wychodzą z kontrą i to, że my potrafimy jednak stworzyć te sytuacje przygotowując akcję. Chociaż nam bardziej, tak myślę, pasowałoby wyjść z szybkim atakiem. Zobaczymy. To wszystko się wyjaśni na boisku. Tam jest wiele różnych pojedynków na paru pozycjach i to, co pan przed chwilą powiedział - też mnie ciekawi. Także to, kto u nas wyjdzie w bramce, bo tam już praktycznie wiadomo - zawodnik, który gra w Szachtarze Donieck. Na pewno wygramy jako kibice, bo będziemy mieli zdecydowaną większość.

Cały czas jesteśmy bez porażki na Stadionie Narodowym, jeszcze nie przegraliśmy. Czy dla pana, jako byłego piłkarza to miało jakieś znaczenie w trakcie kariery? Takie właśnie serie, miejsca magiczne, w których dobrze się panu grało? To ma wpływ psychiczny na chłopaków?

Oczywiście, że ma. Jak się już ma swój dom, to człowiek czuje się lepiej. Pamiętam takie mecze. My jako kadra wiele jeździliśmy po Polsce, natomiast pamiętam szczególnie mecze w Chorzowie, na Stadionie Chorzowskim, gdzie przy pełnych trybunach - mecz z Anglią oglądało 80 tysięcy ludzi... To były piękne chwile i rzeczywiście człowiek wydobywa z siebie jeszcze to, czego nieraz nie może znaleźć.

To jaki wynik obstawia Roman Kosecki na ten wieczorny mecz?

Ja trzymam za chłopaków kciuki i wierzę w zwycięstwo 2:0. Zobaczymy. Tak jak mówię - każde zwycięstwo będzie mnie cieszyło. Obstawiłem 2:0 dla nas.

Dla nas na razie ważny jest mecz a Ukrainą, ale już we wtorek superważny mecz dla tej grupy. My już i z Anglią i z Czarnogórą graliśmy, ale oni ze sobą jeszcze nie. Mecz w Podgoricy, to zawsze teren bardzo gorący. Byłem w Czarnogórze w czasie tego meczu, widać było to całe trzymanie, ten specyficzny bałkański klimat. Jak pan tutaj to ocenia? Anglicy mogą się tam potknąć?

Liczę, że tak, że zostawią tam punkty... Liczę też, Mołdawia odbierze Czarnogórze punkty, bo Mołdawia u siebie jest zespołem niewygodnym. Specyfika tych meczów będzie naprawdę ważna i na niej polegam. Grałem w kilku takich meczach w swojej karierze. Na terenach bałkańskich, greckich, czy tureckich, - tam jest bardzo gorąco i ciężko się gra.

Zapytam jeszcze o pomysł Joachima Loewa, który ostatnio mówił o wprowadzeniu preeliminacji w eliminacjach europejskich w piłce nożnej. Obecnie piłka nożna to jedyna taka dyscyplina, gdzie dalej wszyscy grają ze wszystkimi - w pozostałych są jakieś różne preeliminacje, dodatkowe turnieje i tak dalej. Czy pańskim zdaniem taki pomysł, żeby te gorsze reprezentacje, typu na przykład San Marino, grały w preeliminacjach i potem już nie brały udziału w tych właściwych eliminacjach - to jest dobry pomysł? Czy jednak ta piłka powinna być takim ogólnoeuropejskim wydarzeniem, tak jak jest dzisiaj?

Europejskim, światowym. Pytanie, czy na Mistrzostwach Świata grają najlepsze drużyny w świecie? Nie. Są podzielone na strefy, gdzie słabsze zespoły przegrywają po 3:0, 4:0 i wyjeżdżają. Jeżeli by myśleć w taki sposób, trzeba by było zrobić eliminacje do mistrzostw świata w domu - i to byłyby rzeczywiście preeliminacje tych najsłabszych. W końcówce na Mistrzostwach Świata grałyby głównie zespoły z Europy...  To tak samo, jakby z Ligi Europejskiej zrobić ligę najlepszych drużyn Europy. Na przykład Bayern Monachium, Barcelona, Manchester - i oni graliby sobie po prostu takie ligowe mecze. I tak samo jak pomysł stworzenia ligi byłych krajów Związku Radzieckiego. Pada dużo tych pomysłów, każdy szuka jakiejś nowej drogi. Jak wiemy dobrze - sternicy piłkarscy są coraz bardziej konserwatywni, uciekają przed jakimikolwiek zmianami. Powiem szczerze - wszyscy powinni mieć równe szanse i możliwości startu. To ciężki temat według mnie. Musiałbym wysłuchać do końca, jak to miałoby wyglądać, zobaczyć. Może on zrobi taką konferencję i pokaże, jak to widzi.