Pod ośmiotysięcznikiem Gasherbrum I w Karakorum trwają poszukiwania trójki wspinaczy z międzynarodowej wyprawy. Austriak Gerfried Goschl, Szwajcar Cedric Hahlen i Pakistańczyk Nissar Sadpara mieli atakować szczyt w piątek. Od tego czasu nie ma z nimi żadnego kontaktu. We wtorek na ich poszukiwania wyruszyli dwaj pakistańscy himalaiści Shaheen Baig i Abbas - donosi portal explorersweb.com.

Zobacz również:

Około godziny 13 czasu lokalnego Pakistańczykom udało się dotrzeć do obozu pierwszego na tak zwanej drodze normalnej. W środę obaj alpiniści mają zamiar dotrzeć do "dwójki". W poniedziałek akcję poszukiwania zaginionych podjęli również Polacy. Dariusz Załuski i Agnieszka Bielecka, kierowniczka bazy polskiej wyprawy, której liderem jest Artur Hajzer. Z powodu fatalnej pogody dotarli jednak tylko do dolnego plateau przed obozem I.

Do akcji poszukiwawczej z powodu załamania pogody na razie nie mogą włączyć się śmigłowce. Według prognoz, aura ma poprawić się dopiero koło czwartku. Być może wtedy helikoptery dotrą do bazy. Na ich pokładzie na miejsce mają przylecieć także doświadczeni pakistańscy wspinacze - Hassan Sadpara, Ali Raza Sadpara i Nazir Sadpara - którzy wezmą udział w poszukiwaniach.

Mieli stanąć na szczycie w piątek

Międzynarodowa ekspedycja kierowana przez Gerfrieda Goschla dzieli bazę z polską wyprawą, której członkowie Adam Bielecki i Janusz Gołąb w piątek rano zdobyli Gasherbrum I. Trójka zaginionych wspinaczy miała atakować szczyt tego samego dnia po południu. Ostatni raz cały zespół był widziany około 250 metrów od szczytu. Nie jest jednak jasne, czy wspinacze szli wtedy w górę, czy schodzili już z wierzchołka. Wyprawa Gerfrieda Goschla chciała wyznaczyć nową drogę wejścia na Gasherbrum od południa.

Polacy pierwsi stanęli zimą na Gasherbrum I

W piątek o godzinie 8:30 czasu pakistańskiego (4:30 czasu polskiego) na szczycie Gasherbrum I stanęli Polacy Adam Bielecki i Janusz Gołąb. Nasi wpinacze zdecydowali się na zaatakowanie góry w nocy, ponieważ prognozy pogody mówiły o zbliżającym się załamaniu. Członkowie wyprawy Artura Hajzera wyruszyli z obozu III w kierunku szczytu o północy. Wspinaczka zajęła im około 8 godzin. Po kilku minutach na szczycie Adam i Janusz rozpoczęli zejście. Do obozu III dotarli około godziny 14. Poniżej "trójki", w kuluarze japońskim liny poręczowe pozwoliły im na szybkie zjazdy, dzięki czemu obaj dotarli do obozu II (6450 m n.p.m.) już o godzinie 17. W sobotę Bielecki, Gołąb, oraz Artur Hajzer i Pakistańczyk Shaheen Baig, którzy czekali na zdobywców w "dwójce", zeszli do bazy.