Niedzielny wyścig Giro di Lombardia zakończył tegoroczne kolarskie ściganie w cyklu UCI World Tour. To był kolejny sezon, w którym mogliśmy śmiało chwalić biało-czerwonych. Może zabrakło aż tak spektakularnego triumfu jak złoty medal mistrzostw świata w wykonaniu Michała Kwiatkowskiego, ale sukcesów było sporo.

Niedzielny wyścig Giro di Lombardia zakończył tegoroczne kolarskie ściganie w cyklu UCI World Tour. To był kolejny sezon, w którym mogliśmy śmiało chwalić biało-czerwonych. Może zabrakło aż tak spektakularnego triumfu jak złoty medal mistrzostw świata w wykonaniu Michała Kwiatkowskiego, ale sukcesów było sporo.
Rafał Majka na tegorocznym Tour de France //Panoramic/Vereecken - Kalut /PAP

Michał Kwiatkowski jeżdżący w tym roku w tęczowej koszulce mistrza świata błysnął na wiosnę, wygrywając prestiżowy klasyk Amstel Gold Race. Był też najszybszy w prologu wyścigu Paryż-Nicea. W drugiej części sezonu zabrakło sił, ale 8. miejsce na mistrzostwach świata w Richmond także trzeba zapisać na plus.

Rafał Majka na swoim koncie zapisał trzecie etapowe zwycięstwo na Tour de France, a do tego znalazł się na podium hiszpańskiej Vuelty. To wyścig chyba trochę mniej doceniany przez kibiców niż Tour de France i włoskie Giro, ale bez wątpienia 3. lokata Majki to jeden z największych sukcesów polskich kolarzy w historii.

Nie wolno zapominać też o Macieju Bodnarze, który po pięknej ucieczce wygrał etap na Tour de Pologne, a na czasówce podczas Vuelty był 2. W tej samej specjalności był też 8. na mistrzostwach świata. 9. miejsce zajął w Richmond Marcin Białobłocki, który w wieku 30 lat doczekał się miana odkrycia sezonu. Został w tym roku mistrzem Polski, wygrał też jazdę na czas na Tour de Pologne. I pomyśleć, że przed sezonem mało kto był w stanie powiedzieć o nim coś więcej niż to, że ściga się głównie w Wielkiej Brytanii. Białobłocki to na pewno nie "młody gniewny", ale jeszcze zdąży pokazać pazur, bo możliwości ma naprawdę ogromne.

Nie sposób nie wspomnieć też o Macieju Paterskim i całej grupie CCC Sprandi Polkowice, która korzystała z "dzikich kart" i w taki sposób gościła w wyścigach World Touru. Paterski skorzystał na tym najwięcej. Wygrał na przykład jeden z etapów podczas Volta Ciclista a Catalunya.

Jak miniony sezon oceniają eksperci?

Największy polski sukces w 2015 roku:

Lech Piasecki - mistrz świata amatorów z 1985 roku: Wygrana Kwiatkowskiego w Amstel Gold Race i 3. Miejsce Majki na Vuelcie. To nieporównywalne sukcesy, dwa różne wyścigi. Ciężej na pewno miał Rafał, bo przez trzy tygodnie musiał jechać czujnie z przodu. Ale wygrana Michała i styl, w jakim to osiągnął, robiła wrażenie.

Czesław Lang - dyrektor generalny Tour de Pologne: Trzecie miejsce Rafała Majki na Vuelta Espana to naprawdę duża rzecz.

Cezary Zamana - były kolarz, organizator cyklu wyścigów Mazovia MTB: Bez wątpienia 3. miejsce Rafała Majki na Vuelta Espana. Dorównał Zenonowi Jaskule. To dopiero drugi Polak w na podium tak wielkiego wyścigu.

Zenon Jaskuła - 3. kolarz Tour de France w 1993 roku: Nie mam wątpliwości, że 3. lokata Rafała Majki na Vuelcie. To trzy tygodnie zmagań. Trzeba przez cały czas się stresować i pilnować. Kolejne miejsca przyznałbym Michałowi Kwiatkowskiemu za Amstel Gold Race i ponownie Majce za etapowe zwycięstwo na Tour de France.

Andrzej Piątek - sekretarz generalny PZKol: Na pewno 3. miejsce Rafała Majki na Vuelcie. Jeśli chodzi o wielkie toury, to takich sukcesów nie mieliśmy od ponad 20 lat, od czasów Zenona Jaskuły.

Największa niespodzianka mijającego sezonu:

Lech Piasecki: Marcin Białobłocki był bardzo miłą niespodzianką. Myślę, że potrzebował tego czasu, bo to już nie jest młody kolarz, by zacząć jeździć na takim poziomie. Zobaczymy, co pokaże w kolejnym sezonie - czy był to w jego wykonaniu taki skok Wojciecha Fortuny, czy też coś więcej.

Czesław Lang: Ucieszyły mnie sukcesy naszej młodzieży. Na mistrzostwach europejskich w Baku srebro zdobyła Katarzyna Niewiadoma. W Richmond na mistrzostwach świata brąz wśród juniorek wywalczyła Agnieszka Skalniak. Takie wyniki cieszą w kontekście przyszłości naszego kolarstwa.

Cezary Zamana: Marcin Białobłocki. W ciągu zaledwie kilku miesięcy jego kariera nabrała ogromnego rozpędu. Z przyjemnością obserwowałem to, co zrobił na mistrzostwach polski, a później na Tour de Pologne i na mistrzostwach świata.

Zenon Jaskuła: Bez wątpienia Marcin Białobłocki. Zaczął do sukcesu na czasówce mistrzostw Polski. Na Tour de Pologne udowodnił, że jest w stanie wygrywać z najlepszymi, bo na naszym wyścigu nie brakowało dobrych czasowców. Umiejętności potwierdził też na mistrzostwach świata. 9. miejsce w debiucie to świetny rezultat.

Andrzej Piątek: Marcin Białobłocki w czołowej "10" jazdy na czas na mistrzostwach świata. Wcześniej na mistrzostwach Polski zdobył złoto i wtedy wszyscy przecierali oczy ze zdumienia. Etapowa wygrana na Tour de Pologne to już był szok. Czołowa "10" na mistrzostwach świata pokazuje, że stać go na kolejne sukcesy. W końcu na mecie w Richmond mówił otwarcie o tym, że nie jest zadowolony ze swojego występu.

(MRod)