"To najbardziej niewiarygodny dzień w moim życiu. Pokonałem mistrza olimpijskiego, pokonałem zwycięzcę US Open, pokonałem Andy'ego Murraya. Wciąż mam obawy, że za kilka minut obudzę się i okaże się, że to wszystko nie zdarzyło się naprawdę" - tak Jerzy Janowicz skomentował swoje zwycięstwo nad trzecim tenisistą świata w 1/8 finału turnieju ATP Tour Masters 1000 w Paryżu.

Zobacz również:

Wcześniej Polak, który zajmuje 69. miejsce w rankingu ATP Tour, pokonał w stolicy Francji dwóch innych znacznie wyżej notowanych rywali - Niemca Philippa Kohlschreibera i Chorwata Marina Cilicia.

Biorąc pod uwagę wydarzenia z ostatniego tygodnia, czuję się, jakbym grał w filmie. Muszę jednak szybko przyjąć do wiadomości to, co się wydarzyło, ponieważ w piątek czeka mnie kolejny mecz, na który muszę być gotowy. Niezależnie od tego, co wydarzyło się dziś, jutro muszę dać z siebie wszystko i wykonać swoją robotę - mówił 21-letni Janowicz po czwartkowym spotkaniu.

Zawodnik ma nadzieję, że zwycięstwo nad Murrayem pomoże mu w pozyskiwaniu sponsorów. W Polsce niełatwo zajmować się profesjonalnie tenisem. Całe życie zmagam się z brakiem potrzebnych na to pieniędzy. Rodzice, który grali w siatkówkę, sprzedali sklep i mieszkanie, abym mógł się tej dyscyplinie sportu w pełni poświęcić - podkreślił.

Janowicz rozpoczął treningi na korcie w wieku pięciu lat, choć biegał z rakietą po korcie już w wieku dwóch lat. Nie potrafiłem, co prawda, trafić w piłeczkę, ale z rakietą się nie rozstawałem - przyznał.

Największym z dotychczasowych osiągnięć tenisisty było dotarcie do trzeciej rundy tegorocznej edycji Wimbledonu. Przegrał wówczas w pięciu setach z Niemcem Florianem Mayerem.