Kilkanaście dni temu Jakub Przygoński i jego pilot Tom Colsoul ukończyli Rajd Dakar na 4. miejscu. W krótkiej rozmowie z RMF FM Przygoński przyznaje, że zdążył już trochę odpocząć, ale teraz planuje prawdziwy urlop. Zanim nasz kierowca rozpocznie walkę o Puchar Świata w rajdach terenowych, wybiera się z rodziną do Kenii.

Kilkanaście dni temu Jakub Przygoński i jego pilot Tom Colsoul ukończyli Rajd Dakar na 4. miejscu. W krótkiej rozmowie z RMF FM Przygoński przyznaje, że zdążył już trochę odpocząć, ale teraz planuje prawdziwy urlop. Zanim nasz kierowca rozpocznie walkę o Puchar Świata w rajdach terenowych, wybiera się z rodziną do Kenii.
Jakub Przygoński /Leszek Szymański /PAP

Jakub Przygoński może być zadowolony z pierwszego miesiąca nowego roku. W rozegranym w Peru Rajdzie Dakar zajął wspólnie z pilotem Tomem Colsoulem 4. miejsce. To najwyższe miejsce warszawskiego kierowcy w historii jego występów w najtrudniejszym rajdzie terenowym świata. Dziesięciodniowa, wyczerpująca rywalizacja zakończyła się więc sukcesem. Ostatnie dwa tygodnie Przygoński spędził głównie na relaksie i rozmowach o Dakarze.

Jesteśmy zregenerowani fizycznie, psychicznie też, choć cały czas spotykam się i rozmawiam o Dakarze, co jest bardzo przyjemne, bo jestem z tego występu zadowolony. Teraz powoli trzeba myśleć już o Pucharze Świata. Celem jest walka o trofeum i obrona tytułu wywalczonego w zeszłym roku - przyznaje Przygoński w rozmowie z RMF FM. 


Tegoroczna walka w Pucharze Świata FIM rozpocznie się pod koniec lutego w Katarze. Przed rokiem Przygoński triumfował w tej imprezie. Na przełomie marca i kwietnia w kalendarzu przewidziano rajd Abu Dhabi Desert Challenge. Pracowity będzie na pewno maj. Na początku miesiąca Przygońskiego czeka rajd w Turkmenistanie, a na przełomie maja i czerwca impreza w Kazachstanie. Sezon zakończy się w październikowym Rajdem Maroka.

To wszystko jednak dopiero przed Przygońskim. Najbliższe dni to czas na solidny odpoczynek z najbliższymi daleko od Polski.

Teraz jadę na urlop. Przez dwa tygodnie mnie nie ma. Żadnych silników, hałasów. Tylko ja i plaża. Będziemy w Kenii. To będzie po prostu relaks z rodziną. Musimy pobyć razem, odpocząć, odsapnąć. Można powiedzieć, że chcę odciąć się na jakiś czas od tego wariackiego świata - mówi Przygoński i zaznacza, że będzie to spokojny odpoczynek, bo emocji w trakcie sezonu jest aż nadto

Nie mogę uprawiać sportów ekstremalnych, ryzykować, ale nasz sport sam w sobie jest ekstremalnie trudny i niebezpieczny. Niektóre treningi, które wykonujemy, są ryzykowane z automatu. To ryzyko cały czas się ponosi - przekonuje Przygoński, który w sierpniu planuje także występ w rajdzie Baja Poland. 


Opracowanie:
Maciej Nycz