Nasser Al-Attiyah, który po raz trzeci wygrał Rajd Dakar w kategorii samochodów, najtrudniejszą imprezę sportów motorowych na świecie, ma nowy cel. Kartarczyk marzy o występie w igrzyskach olimpijskich w Tokio w 2020 roku w... strzeleckiej konkurencji skeet.

Nasser Al-Attiyah, który po raz trzeci wygrał Rajd Dakar w kategorii samochodów, najtrudniejszą imprezę sportów motorowych na świecie, ma nowy cel. Kartarczyk marzy o występie w igrzyskach olimpijskich w Tokio w 2020 roku w... strzeleckiej konkurencji skeet.
Nasser Al-Attiyah /ERNESTO ARIAS /PAP/EPA

Al-Attiyah nie tylko startował na kilku igrzyskach, ale w 2012 roku w Londynie zdobył w skeecie brązowy medal. W 2004 roku w Atenach był bliski podium, jednak przegrał dodatkową rundę z Miguelem Rodríguezem z Kuby i zajął czwarte miejsce.

Tak, igrzyska coraz bliżej. Jestem gotowy. Marzę o nich także właśnie dlatego, że odbędą się w Tokio, w Japonii, a stamtąd jest Toyota, która zresztą została jednym ze sponsorów olimpiady. Moje nazwisko jest tam znane i rozpoznawalne - powiedział 48-letni Al-Attiyah, cytowany przez katarski dziennik "The Peninsula", po powrocie z Peru, gdzie w tym roku odbywał się całości Rajd Dakar. Tym razem wygrał właśnie za kierownicą Toyoty razem z francuskim pilotem Matthieu Baumelem. Tym samym zapewnił japońskiemu producentowi pierwsze w historii zwycięstwo w najbardziej wymagającej off-roadowej imprezie na świecie. Poprzednio cieszył się z sukcesów w 2011 roku w Volkswagenie i w 2015 w Mini.

Do Limy dojechało pięciu z 11 Polaków. Najlepszy był Jakub Przygoński (Mini), który zajął czwarte miejsce. Była to najwyższa lokata w karierze kierowcy Orlen Teamu. 


Opracowanie:
Maciej Nycz