"Postawiłbym absolutnie na trenera z zagranicy. Stać nas na to" - mówi w rozmowie z RMF FM Kazimierz Greń, członek zarządu Polskiego Związku Piłki Nożnej. "Gdybym miał decydować, wybrałbym szkołę niemiecką. Dlaczego? Bliżej nam do szkoły niemieckiej niż francuskiej, włoskiej, holenderskiej czy hiszpańskiej" - tłumaczy.

Maciej Jermakow: Czy decyzja o odwołaniu Waldemara Fornalika była jedyną słuszną decyzją w tym momencie?

Kazimierz Greń, członek zarządu Polskiego Związku Piłki Nożnej: Trener Waldemar Fornalik miał półtora roku na wykonanie pewnego zadania. Cel - awans do finału mistrzostw świata - nie został osiągnięty. Zajęliśmy czwarte miejsce w grupie. Nie ma podstaw do tego, by nie odwołać trenera Fornalika. Trzeba się zastanowić, kto będzie jego zastępcą. Chodzi o to, by on dał nam radość, szczęście i pieniądze dla PZPN. Z nich żyją szkółki, młodzież, z tego żyje liga futsalu, piłka kobieca. Im więcej pieniędzy w związku, tym więcej można projektów realizować i promować futbol w Polsce. Gdy nie ma pieniędzy, koło się zamyka. Będziemy próbować wszystkiego, by awansować w rankingu FIFA, być wyżej w koszyku. Chcemy, by nowy trener pociągnął nasz zespół.

Czy lista potencjalnych następców Fornalika jest długa?

To jest pytanie do Zbigniewa Bońka. Jeżeli pan pyta mnie jako Kazimierza Grenia, to moja opcja jest jedna. Polska myśl szkoleniowa nie spełniła się. Mieliśmy Franciszka Smudę i Waldemara Fornalika. Dziś postawiłbym absolutnie na trenera z zagranicy. Gdybym miał decydować, wybrałbym szkołę niemiecką. Dlaczego? Bliżej nam do szkoły niemieckiej niż francuskiej, włoskiej, holenderskiej czy hiszpańskiej. Grają tam nasi zawodnicy, wiedzą, jak przebiegają treningi. Jest nie tylko 3 piłkarzy grających w Borussii, ale też inni - po nich też można teoretycznie sięgnąć. Trener ma być autorytetem i wojownikiem. Musi poderwać zespół, wstrząsnąć nim. Zawodnicy mają się go czasem bać. W dwóch ostatnich meczach mieliśmy dobre fragmenty gry. Ten zespół ma potencjał. Mamy niespełna rok, by skompletować fajny zespół. W lutym dowiemy się, z kim będziemy grali w najbliższych eliminacjach mistrzostw Europy, które zaczną się już od września. Czasu jest i dużo, i mało.

Dużo mówi się o trenerze Górnika Zabrze. Adam Nawałka to wśród dziennikarzy główny kandydat na selekcjonera. Polakom brakuje autorytetu? Tylko osoba z zewnątrz może wprowadzić coś nowego?

Ja znam Adama Nawałkę, ale jeszcze raz zaznaczę - prawie 80 procent piłkarzy powoływanych do reprezentacji gra w klubach zachodnich. Trener Nawałka nie pracował na zachodzie, ale to nie znaczy, że nie może poprowadzić kadry. Ja uszanuję decyzję prezesa Bońka. Ale stawiałbym wyłącznie na trenera z zagranicy. Stać nas na to.

A jak teraz będzie wyglądał proces zatrudniania nowego trenera? Musi spotkać się zarząd, zaakceptować kandydaturę... Ile dni to może potrwać? Kiedy kibice mogą spodziewać się ostatecznego potwierdzenia?

Czym szybciej, tym lepiej. Zarząd - nie cały, bo liczy 18 osób - powinien być przy rozmowach z potencjalnymi kandydatami na selekcjonera. Prezes Boniek i wiceprezesi - Marek Koźmiński i Roman Kosecki - to znakomici byli piłkarze. Od nich powinna wyjść kandydatura z argumentami, dlaczego ta osoba, a nie inna. My powinniśmy to przyjąć. To nie jest łatwe zadanie dla prezesa. Wszyscy chcielibyśmy trafić w selekcjonera, który doprowadzi nas do finału mistrzostw Europy. Miejmy nadzieję, że to się uda i będziemy się radować.