Pół roku po Euro 2012 polskie stadiony wybudowane specjalnie na potrzeby tego turnieju są w trudnej sytuacji finansowej. Wielomilionowe straty, wiejące pustką grafiki imprez, niewynajęte loże i biura - to codzienność, z jaką muszą mierzyć się operatorzy aren w Warszawie, Gdańsku i Wrocławiu.

Jeszcze przez co najmniej dwa lata będziemy dokładali do Stadionu Narodowego. Chodzi o ogromne sumy - nawet po 20 milionów rocznie. Stadion pół roku po Euro nie tylko nie zarabia, ale i nie pokrywa nawet połowy kosztów swojego utrzymania.

Stadion Narodowy poza kilkoma dużymi imprezami i meczami stoi pusty. Z 18 tysięcy metrów kwadratowych powierzchni biurowej nie wynajęto ani jednego metra. Wiatr hula też po 65 ekskluzywnych lożach, z których udało się wynająć tylko jedną. Porażką zakończyły się też poszukiwania sponsora tytularnego, który miał pozwolić na zarobienie przez arenę aż 10 milionów złotych.

Myślę, że można liczyć się ze stratą dwucyfrową, jeżeli chodzi o liczbę milionów - przyznaje minister sportu Joanna Mucha. Dodaje, że tak będzie jeszcze przez dwa lata. Potem stadion ma zacząć wreszcie na siebie zarabiać. 

Stadion we Wrocławiu ma problemy z odbiciem się od dna

Prawie 21 milionów złotych strat  przyniosły imprezy organizowane na wrocławskim stadionie wybudowanym na Euro 2012. Turniej Polish Masters to 10 milionów na minusie. Koncert grupy Queen przyniósł kolejnych 10 milionów strat. Do meczu Japonia-Brazylia trzeba było dołożyć prawie milion złotych. 6 razy więcej pożyczono od miasta na bieżące wydatki związane z bieżącym utrzymaniem areny.

W świetle prawa - pól roku po zakończeniu turnieju wrocławska arena jest wciąż budową. Firma, która stawiała obiekt jest w sporze z miastem, prace dokończyć maja kolejni wykonawcy, a zarządzanie areną, która jest niedokończona jest dość trudne. Nie ma np. mowy o wynajęciu powierzchni biurowych. 

Gdańska arena spłaca długi po poprzednim operatorze


5,3 mln złotych - to przychody stadionu PGE Arena w Gdańsku już po Euro 2012 - informuje Kuba Kaługa. Cały czas jednak stadion wydaje więcej na utrzymanie niż zarabia. Od lipca do końca listopada stadion zarabiał przede wszystkim na meczach Lechii Gdańsk. To pewny i stały dochód dla tej areny. Dodatkowo, stadion zyskał na koncercie Jenifer Lopez, konferencjach i wynajmie lóż dla vipów.

Z ogólnych szacunków wynika, że operator stadionu zacznie zarabiać na siebie dopiero za 2,5 roku. Obecnie wszystkie pieniądze wydawane są na bieżące utrzymanie obiektu i restrukturyzację długów po poprzednim operatorze.