"Jesteśmy ligą rozwijającą się, ligą szans, ligą możliwości i chcemy się rozwijać właśnie poprzez dokonywanie ważnych zmian. Liczę na to, że już od najbliższego sezonu 37 zamiast 30 kolejek, mecze o stawkę od początku do końca i granie przez 11 miesięcy w roku, bez tych długich przerw letnich i zimowych, to będzie to, czego wszyscy oczekują" - mówi w rozmowie z reporterem RMF FM Kubą Wasiakiem członek zarządu Ekstraklasy SA Marcin Animucki. Władze spółki podjęły dziś decyzję o reformie rozgrywek T-Mobile Ekstraklasy.

Kuba Wasiak: Bardzo namęczyli się państwo przekonując kluby do tego pomysłu?

Marcin Animucki, członek zarządu Ekstraklasy SA: To prawie dwunastomiesięczny projekt. W kwietniu 2012 roku rada nadzorcza dała zielone światło nad pracami w kwestii uatrakcyjnienia rozgrywek. Poprzedzono to wieloma konsultacjami. Pamiętam spotkania z klubami w lipcu, potem w grudniu wymienialiśmy się informacjami jak to może wyglądać. Wszystkie kluby chciały zmian. Oczywiście możemy się nadal różnić co do szczegółów tej propozycji. Wydaje się jednak, że te dwanaście miesięcy to okres, w którym ten projekt został w znacznym stopniu dopracowany, opracowany od początku. Współpracowaliśmy też z kilkoma ligami zagranicznymi, które kilka lat temu podjęły się tematu reorganizacji rozgrywek we własnym kraju... i już od przyszłego sezonu będzie więcej ciekawych meczów ekstraklasy.

Ale czy wszystkie chciały zmian? Bo można już przeczytać, że prezes Górnika w ogóle nic o tym nie wiedział. Czy nie było z nim konsultacji? Pewnie wiedział, tylko że nikt z nim tej sprawy nie konsultował.

Przedstawiciele wszystkich klubów, także i Górnika Zabrze brali udział w szerokich konsultacjach i na poziomie dyrektorów marketingów, i dyrektorów sportowych, a także i zarządów klubów. Jeszcze raz przypomnę duże spotkanie 5 grudnia w Jachrance, kiedy obecni byli właściciele i prezesi klubów. Tam szeroko dyskutowaliśmy na temat zmian systemu rozgrywek. Pamiętam także głosy, które rekomendowały nam zagłębienie się w szczegóły, także w szczegóły finansowe. Ta praca przez zarząd została wykonana, więc tak naprawdę wszyscy byli w ten proces zaangażowani. Może nie wszyscy byli zaangażowani w proces podejmowania decyzji, bo nasza spółka jest nieco inaczej skonstruowana. Ale prawdą jest to, że wszyscy brali udział w tych konsultacjach. Tak jak mówię, prawdopodobnie mogą się pojawić głosy niezadowolenia, ale też wszystkich nie uszczęśliwimy, bo jednego rozwiązania, które akceptowaliby wszyscy, moglibyśmy nie znaleźć.

Skąd taka zmiana? Bo ja rozumiem chęć uatrakcyjnienia rozgrywek, ale czy w Europie ktoś tak gra?

Tak, oczywiście. Jest wiele lig, które zdecydowały się na zmiany w podobnym modelu, który przyjął dzisiaj zarząd i rada nadzorcza. Wspomnę tylko o modelu belgijskim, holenderskim, greckim, trochę podobnym modelu szkockim, więc te ligi, które chcą się rozwijać, które w pewien sposób są także ograniczone geograficznie czy finansowo i nie mogą powiększać ligi. Moim zdaniem dzisiaj liga polska jest właśnie w tym momencie, że nad powiększeniem ligi nie możemy zbyt dużo dyskutować, bo zarówno infrastruktura, jak i finanse na to nie pozwalają. Ligi szukają różnych rozwiązań. Są oczywiście ligi, które nie potrzebują zmian, rozwijają się stabilnie od stu lat albo i dłużej, mają wspaniałą historię, mają bogatych sponsorów. My jesteśmy ligą rozwijającą się, ligą szans, ligą możliwości i chcemy się rozwijać właśnie poprzez dokonywanie ważnych decyzji związanych także ze zmianami.

Ale to chyba nie będzie gwarancją uatrakcyjnienia widowiska, tylko jednym z elementów układanki?

Oczywiście, przecież sam system rozgrywek nie wpłynie bezpośrednio na to, że nasi piłkarze podniosą swoje możliwości od razu, w ciągu dwóch miesięcy o dwa poziomy do góry. My też przecież na to nie liczymy. Chcemy dać szansę na przykład zespołom, które grają w europejskich pucharach, tak żeby mogły zacząć sezon w lidze i mogły w rytmie meczowym przystąpić do pucharów.

Jeszcze niedawno okazywało się, że zespół, który zdążył odpaść z pucharu miał jeszcze kilka tygodni przerwy czy kilkanaście dni przerwy do rozpoczęcia rozgrywek ekstraklasy. W przyszłym sezonie te zespoły, a na tym nam bardzo zależy, będą przecież już po rozegraniu jednej czy dwóch kolejek ligowych. To też ważny element. Prawdą jest też to, że w Europie gra się więcej. Wszystkie ligi grają mniej więcej 36-40 kolejek w sezonie. My byliśmy jedną z ostatnich lig, która została przy 30-rundowym systemie. Oczywiście mamy tylko trzy miejsca w europejskich pucharach z ligi i czwarte z Pucharu Polski i tylko dwa zespoły spadają z ligi, więc ten środek tabeli jest bardzo bezpieczny. Okazuje się, że wystarczy jeden miesiąc rozgrywek na wiosnę i niektóre kluby już myślą o wakacjach. Ten nowy system spowoduje, że od początku, od pierwszego do 37 meczu będzie się toczyć zaciekła walka, bo jeden mecz może zdecydować czy walczysz o europejskie puchary, czy zaraz zaplączesz się w kolejnych siedmiu meczach w walkę o utrzymanie. Myślę, że to poszukiwanie, ta szeroka dyskusja i ten moment, kiedy została ta decyzja podjęta będą dobrym rezultatem na przyszłość.

A piłkarze? Bo ja pamiętam z dawnych lat, że tak przez pięć kolejek wchodzili w rytm ligowy, a od dziesiątej byli zmęczeni. Nie będzie teraz oporów?

Przede wszystkim czeka nas nowa era, także jeżeli chodzi o piłkarzy. Niedawno zastąpiliśmy Młodą Ekstraklasę Centralną Ligą Juniorów. Coraz więcej klubów profesjonalnych ma swoje akademie, z których to nowi juniorzy zastępują tę starszą kadrę zawodniczą i ja myślę, że oni są już od początku przygotowani do większych obciążeń. Mnie jest przykro czasem usłyszeć, że piłkarz jadący do ligi niemieckiej czy do ligi francuskiej, włoskiej, jak opuści ligę polską mówi, że tam się w końcu trenuje. Chcemy temu zapobiec. To liga polska musi gwarantować także dość dużą liczbę meczów o stawkę, tak żeby ten wyjazd nie powodował potem, że jest takie zaskoczenie.

Upewnię się jeszcze na koniec. Nie było tak, że siłą, za wszelką cenę, narzuciliście system tym klubom, które go nie chciały?

Trudno tu mówić o siłowych rozwiązaniach. Jest też czas podejmowania decyzji. Myślę, że ten rok dyskusji też nie mógł być przeciągany w nieskończoność. Kwiecień to miesiąc, w którym jest na tyle dużo czasu, żeby się przygotować do nowego sezonu, wziąć pod uwagę nowe uwarunkowania kontraktowe, jeżeli chodzi o wejściówki, premie, liczbę rozgrywanych spotkań. Myślę także, że część prezesów klubowych wykorzysta zmiany w systemie rozgrywek do uzupełniania kadry o młodych zawodników, tak aby nie poszerzać tej kadry o zawodników starszych i bardziej kosztowanych, tylko uzupełniać ją ludźmi z zaplecza. Oczywiście, wszyscy się boimy zmian, ale bez dokonywania tej zmiany, jakakolwiek analiza teoretyczna nie przyniosłaby nam odpowiedzi jakby było, gdyby to się nie wydarzyło. Liczę na to, że już od najbliższego sezonu 37 kolejek zamiast 30 kolejek, mecze o stawkę od początku do końca i w sumie granie przez 11 miesięcy w roku, bez tych długich przerw letnich i zimowych, to będzie to, czego wszyscy oczekują.