Wcześniej to on ratował innych, teraz sam potrzebuje pomocy. Jarek Błażejewski - ratownik Grupy Sudeckiej GOPR, mąż i ojciec trojga dzieci - miał poważny wypadek podczas budowania swojego domu. Doznał uszkodzenia rdzenia kręgowego, jest sparaliżowany od szyi w dół. Goprowcy apelują o pomoc i udział w zbiórce pieniędzy na jego rehabilitację.

"Jarek jest ratownikiem górskim, naszym kolegą, wspaniałym mężem i kochającym ojcem 3 malutkich dzieci (Maja 1,5 roku, Wituś 4, Adaś 7)" - piszą ratownicy Grupy Sudeckiej GOPR na swoim profilu w mediach społecznościowych.

"Przez lata ratował ludzkie życie jako ochotnik, a rodzinę utrzymywał ciężko pracując jako drwal. Po pracy własnymi rękami budował drewniany, wymarzony dom z bali dla swojej rodziny. Do momentu, kiedy potężna belka uderzyła go w głowę i ich świat zawalił się w kilka sekund" - czytamy w opublikowanej informacji.

Jego stan jest teraz stabilny, ale cały czas bardzo trudny. Jarek walczy o jak największą sprawność. Bardzo trudno jest mu oddychać, jest wspomagany respiratorem - mówi Roman Dziedzic, ratownik Grupy Sudeckiej GOPR i prezes Fundacji GOPR. 

Jarek to bardzo charakterny, silny i zdrowy dotychczas mężczyzna. Większość prac, żeby zaoszczędzić na kosztach wykonywał sam. I niestety wydarzył się ten wypadek, który sprawił, że w tej chwili jest sparaliżowany od mostka w dół. I w tej chwili zbieramy środki na jego rehabilitację, aby przywrócić jego funkcjonowanie - dodaje.

"Proszenie o pomoc jest bardzo trudne zwłaszcza w imieniu ludzi, którzy swoje życie poświęcali innym. Ale tragiczny los nie pozostawia rodzinie złudzeń, nie poradzą sobie sami" - piszą ratownicy.

Jarek nigdy nikomu nie odmawiał pomocy. Czy to podczas wezwania na działania w górach, czy też w działach innych. Zawsze był aktywny, pomocny. Z dużym zaangażowaniem i uśmiechem - podkreśla Roman Dziedzic.

Ratownikowi, który uległ wypadkowi, można pomóc wpłacając pieniądze na internetową zbiórkę.