Ruszyła pomoc dla przytuliska dla zwierząt w Ćwiklicach w Śląskiem. W nocy z piątku na sobotę wybuchł tam pożar. W internecie ogłoszono zbiórkę pieniędzy, a dziś w przytulisku pojawili się wolontariusze, żeby sprzątać pogorzelisko.

Do pożaru doszło w miejscowości Ćwiklice (gm. Pszczyna, pow. pszczyński) w Śląskiem.

Straty wstępnie szacuje się na około 80 tysięcy złotych

Jak powiedział w rozmowie z reporterem RMF FM Marcinem Buczkiem jeden z wolontariuszy, "to miejsce, w którym pomaga się zwierzętom, a dzisiaj to tu, w przytulisku, potrzebują wsparcia". Dlatego tu dziś jestem - dodaje.

Osoby przychodzące pomóc w sprzątaniu przytuliska przywożą ze sobą narzędzia, rękawice, worki, a także karmę dla zwierząt.

Postanowiliśmy kupić choć trochę jedzenia tym zwierzętom - dodaje młoda kobieta.

"Błagam, nie zostawiajcie nas"

Informację o pożarze opublikowano na facebookowym profilu Przystań Ocalenie Kpdz. Około godziny 4 nad ranem przeprowadzono kilkuminutową transmisję, na której widać płomienie na terenie obiektu.

Kochani, jest godzina 4:09. Jesteśmy w naszej przystani. Dzisiejszy dzień zaczął się dla nas najokrutniej jak tylko mógł. Cały zapas naszej słomy, naszego siana, wszystko doszczętnie spłonęło, płonie. Nie da się uratować kompletnie nic. Największym szczęściem dla nas jest to, że naszym zwierzętom nic się nie stało - mówiła, płacząc, podczas transmisji Oliwia Szczepanek.

Kochani, dzisiaj będziemy potrzebowali wyjątkowo bardziej niż kiedykolwiek. Będziemy musieli błagać Was wszystkich o pomoc, żeby mieć czym nakarmić nasze zwierzęta. Błagam, nie zostawiajcie nas - podkreślała.

Działaczka apelowała o dostarczenie siana i słomy.

Na swoim profilu placówka zaapelowała o pomoc rzeczową, w reakcji otrzymując już pierwsze oferty m.in. przekazania słomy. Uruchomiło też zbiórkę pieniędzy, na którą do godziny 14 w niedzielę wpłacono ponad 245 tys. złotych.

Straty oszacowano na 80 tys. złotych

Ogień spowodował zniszczenie zapasów słomy i siana dla zwierząt. Jeszcze w niedzielę rano tliły się tam resztki słomy.

Straty wstępnie szacuje się na około 80 tysięcy złotych.

W przytulisku mamy teraz ponad 500 zwierząt, wśród nich jest około 160 koni. W większości są to starsze, schorowane, często wycieńczone pracą zwierzęta. Niektóre odebrano też właścicielom, bo się nad nimi znęcali - mówi Dominik Nawa, szef "Przystani Ocalenie".

Jak zaznacza, "to jest taki dom starców dla zwierząt". Niektóre odebrane poprzednim właścicielom za znęcanie - dodaje.

Opracowanie: