We wtorek przed Sądem Okręgowym w Zamościu (Lubelskie) rozpoczął się proces w sprawie śmiertelnego pobicia 16-letniego Eryka. Głównym oskarżonym jest 17-letni Daniel G. Zdaniem śledczych zadał on chłopakowi śmiertelny cios. Sąd zdecydował o wyłączeniu jawności rozprawy.

Do tragedii doszło 28 lutego 2023 roku na osiedlu Planty przy ul. Józefa Piłsudskiego w Zamościu, nieopodal Starego Miasta. Wracający ze szkoły 16-letni Eryk został zaczepiony i pobity przez grupę młodzieży. Sprawcy uciekli z miejsca zdarzenia. Mimo reanimacji prowadzonej przez załogę karetki pogotowia życia chłopaka nie udało się uratować. Motywem napaści miało być rzekome naśmiewanie z jednej z koleżanek.

Prokuratura Okręgowa w Zamościu oskarżyła 17-letniego wówczas Daniela G. o zabójstwo z zamiarem ewentualnym i o pobicie. Pozostałych troje nieletnich, którzy w dniu zdarzenia mieli 16 lat: Szymon J. i Arkadiusz P. odpowiedzą za udział w pobiciu, a Gabriel P. za pomocnictwo.

Proces z wyłączeniem jawności

Proces rozpoczął się we wtorek w Sądzie Okręgowym w Zamościu, w przeddzień rocznicy tragedii. Sędzia Przemysław Szyszka poinformował media przed salą rozpraw, że na posiedzeniu wstępnym zapadła decyzja o wyłączeniu jawności rozprawy głównej, z wyjątkiem przesłuchania świadków, które zaplanowano 25 marca br.

Chodzi przede wszystkim o ochronę nieletnich sprawców czynu karalnego, o możliwość zakłócenia spokoju publicznego oraz względy wynikające ze stosowania dwóch ustaw na raz, tzn. Kodeksu postępowania karnego oraz ustawy o wspieraniu i resocjalizacji nieletnich - argumentował sędzia Szyszka.

Matka zmarłego Eryka powiedziała dziennikarzom, że liczy na sprawiedliwość. Jej zdaniem wyrok powinien być adekwatny do popełnionych czynów, zgodnie z prawem.

Dla mnie to oznacza sprawiedliwość i spokój. Przestępcy mimo młodego wieku powinni sobie zdawać sprawę ze swojego zachowania. Jak nagrywali Eryka, kazali mu klęczeć i wrzucili to do sieci, to myśleli, że jak to się skończy? (...), że nikt się nie dowie? - mówiła matka.

Co było motywem tragedii?

Z aktu oskarżenia wynika, że motywem pobicia były plotki krążące w klasie na temat relacji 16-latki z jednym z chłopaków. Sprawcy zamierzali pobić kolegów z klasy Gabrieli P., którzy mieli się z niej tego dnia rzekomo naśmiewać.

Po zakończeniu ostatniej lekcji o godz. 15.15 ze szkoły wyszedł Eryk. Pozostali koledzy Gabrieli P. wyszli wcześniej z lekcji. Eryk został natomiast do końca lekcji i sam opuszczał szkołę. Gabriela, widząc Eryka, wskazała go czekającym na niego sprawcom - ustalili śledczy.

Następnie grupka młodzieży szła za 16-latkiem, czekając na dogodną sytuację, aby go zaczepić. W okolicach tzw. Chatki Puchatka zatrzymali go i zażądali wyjaśnień. Według ustaleń Eryk zaprzeczał, aby się wyśmiewał. Nie mówił wtedy też nic przykrego i obraźliwego. Mimo to Daniel G. kazał Erykowi uklęknąć i przepraszać na kolanach. Eryk tłumaczył, że nie wiedział o złym traktowaniu dziewczyny przez rówieśników w pierwszej klasie, bo dopiero dołączył do nich w drugiej klasie.

Z ustaleń śledztwa wynika, że mimo to sprawcy zaczęli zadawać mu ciosy, kopiąc go wiele razy i uderzając pięściami po głowie i całym ciele. Po chwili przestali i zaczęli odchodzić.

"Gdy Eryk zdołał podnieść się do pozycji siedzącej, Daniel G. odłączył się od grupy i mówiąc "żeby mi to było ostatni raz", wrócił do Eryka i z rozbiegu kopnął go w twarz" - czytamy w akcie oskarżenia. Zdaniem śledczych ten uraz doprowadził do śmierci 16-latka.

Do przewróconego Eryka podbiegł 14-latek, który niezwłocznie wezwał pogotowie. Małoletni ułożył go w pozycji bocznej bezpiecznej, a głowę ułożył na swoich kolanach, po czym wraz z przypadkowo przechodzącą obok kobietą prowadził akcję reanimacyjną aż do przyjazdu karetki. Sprawcy, widząc, w jakim stanie jest Eryk, oddalili się z miejsca zdarzenia. Kontynuowana przez ratowników reanimacja zakończyła się stwierdzeniem zgonu chłopaka.

"W oczekiwaniu na autobus Daniel G. przyznał się napotkanym znajomym, że pobił chłopaka - pożyczył nawet chusteczkę, aby powycierać swojego buta z krwi, a kurtkę i czapkę ukrył w plecaku Szymona J." - napisano w akcie oskarżenia. Po powrocie do domu grał w grę komputerową.

"Po prostu wybuchnął agresją"

17-letni Daniel G. przyznał się do pobicia, ale nie do zabójstwa. Mówił, że "nie wie, dlaczego wrócił do Eryka i kopnął go w twarz". Podał, że "po prostu wybuchnął agresją". Wyjaśnił, że nie chciał kopnąć pokrzywdzonego w głowę, lecz w klatkę piersiową.

Według prokuratury wyjaśnienia nieletnich "nie zasługują na obdarzenie ich wiarygodnością, bowiem zmierzają w sposób oczywisty do umniejszenia ich roli w całym zdarzeniu".

Odnosząc się do objęcia aktem oskarżenia nieletnich sprawców, wyjaśniono, że ich czyny pozostają - jak podkreślono - w ścisłym związku z czynami oskarżonego Daniela G., a dobro nieletnich nie stoi temu na przeszkodzie. "Rola nieletnich w tym zdarzeniu była o tyle wiodąca i przyczyniła się do śmierci Eryka, że to bez ich udziału (...) do jego śmierci nie doszłoby" - wyjaśniono w akcie oskarżenia. "Wyłączenie sprawy do odrębnego postępowania przed sądem rodzinnym i nieletnich w żaden sposób nie uchroni ich od publicznego roztrząsania ich odpowiedzialności" - dodano.

Główny podejrzany Daniel G. nadal jest tymczasowo aresztowany. Za zarzucane mu czyny grozi do 25 lat więzienia. Pozostała trójka ukończyła 17 lat i przebywa na wolności. Zastosowano wobec nich nadzór kuratora sądowego. Za zarzucane czyny grożą im przewidziane dla nieletnich środki wychowawcze, lecznicze lub poprawcze.