​Justyna Kowalczyk nie wystartuje we wtorkowym biegu indywidualnym na 10 km techniką dowolną narciarskich mistrzostw świata w Val di Fiemme. "Skoro trener powiedział, że nie wezmę udziału, to już jest postanowione" - powiedziała Polka po wczorajszej ceremonii medalowej. Jak sama przyznała, pozostała jej już tylko jedna szansa na wywalczenie miejsca na podium - w biegu na 30 km.

Start Kowalczyk na 10 km od dawna stał pod znakiem zapytania. Co prawda tydzień temu zajęła na tym dystansie drugie miejsce w zawodach Pucharu Świata w Davos, ale trener Wierietielny i tak podkreślał, że ostateczną decyzję podejmie już w trakcie mistrzostw. Trener już po dzisiejszym biegu powiedział wam, że nie wystartuję. Czyli to już jest postanowione - skwitowała wieczorem krótko narciarka z Kasiny Wielkiej.

Kolejny start czeka Polkę w czwartek, w rywalizacji sztafet. Została mi jedna szansa na medal, bieg na 30 km. Będę teraz trenowała, a do sztafety zamierzam podejść na sto procent. Dziewczyny pokazały się dziś z dobrej strony, więc może powalczymy - zdradziła.

Kowalczyk we Włoszech rywalizowała już dwukrotnie. W czwartek po upadku w finale sprintu zajęła szóste miejsce, a we wczorajszym biegu łączonym była piąta, ustępując czterem Norweżkom. Obie konkurencje wygrała Marit Bjoergen.

(MRod)