Jak to możliwe, że furgonetka przedostała się w rejon zatłoczonego deptaku w Barcelonie, dlaczego nie był on chroniony?- pyta włoska prasa po czwartkowym zamachu, w którym zginęło 13 osób. Podkreśla, że Europa nie może ugiąć się przed "prymitywną ideologią".

Jak to możliwe, że furgonetka przedostała się w rejon zatłoczonego deptaku w Barcelonie, dlaczego nie był on chroniony?- pyta włoska prasa po czwartkowym zamachu, w którym zginęło 13 osób. Podkreśla, że Europa nie może ugiąć się przed "prymitywną ideologią".
W zamachu w Barcelonie zginęło 13 osób /ANDREU DALMAU /PAP/EPA

Publicysta największej włoskiej gazety "Corriere della Sera" pisze: "Łudziliśmy się, nie mieliśmy do tego powodu. Teraz Barcelona. Wcześniej Paryż, jeszcze wcześniej Londyn dwa razy. Ostatnio Sztokholm, Londyn, Berlin, Nicea".

W ciągu nieco ponad roku osiem zamachów dokonanych tą samą techniką, straszliwie prostą; skosić tłum przy użyciu pojazdu. Zamachowcy nie mają fantazji; my nie mamy pamięci - dodaje.

Zdaniem autora komentarza takie wyparcie z pamięci jest "ludzkie i zrozumiałe". Ale nie możemy sobie na to pozwolić - ostrzega.

Na łamach mediolańskiego dziennika postawiono pytanie: “Jak to możliwe, że furgonetka mogła przedostać się w rejon Las Ramblas, jechać zygzakiem przez 600 metrów i skosić tłum w szczycie sezonu turystycznego?". I to wtedy, gdy poziom zagrożenia w Hiszpanii od dwóch lat utrzymuje się na czwartym poziomie w pięciostopniowej skali. Jak to możliwe, że ten słynny deptak nie był w jakiś sposób zabezpieczony? - pyta komentator.

Wyraża przekonanie, że zamach w Barcelonie podobnie, jak poprzednie dowodzi, że miejsce “przemysłowców terroryzmu" zajęli "rzemieślnicy".

Tak wielki, wolny kontynent jak Europa nie może uginać się przed końcowymi ciosami prymitywnej ideologii , która traci terytorium i poparcie. Oczywiście to także już mówiliśmy i powtarzaliśmy. A jednak w takich dniach, jak te, musimy powtórzyć to znowu, z mocą- podkreślono w dzienniku.

"Il Messaggero" ocenia , że Hiszpania "płaci za swe zaangażowanie przeciwko dżihadowi".

"La Stampa" wskazuje zaś, że masakra w Barcelonie "otwiera iberyjski front" ataku dżihadystów na Europę. Walczą oni na Starym Kontynencie "zgodnie z mentalnością porachunków na pustyni"- stwierdza turyńska gazeta. Jak wyjaśnia, w tej strategii "nie wystarczy kogoś zabić, należy upokorzyć przeciwnika, a metodą osiągnięcia tego celu jest obrażenie tego, co ma najdroższego, czyli jego symboli".

Znany z prowokacyjnych tytułów dziennik "Libero" ogłosił w nagłówku: "ISIS nie jedzie na wakacje".


(mpw)