Brytyjska premier Theresa May zapowiedziała, że Wielka Brytania może zdecydować się na krótkie wydłużenie 21-miesięcznego okresu przejściowego po wyjściu kraju z Unii Europejskiej. Zaznaczyła jednak, że takie rozwiązanie byłoby "niepożądane".

Brytyjska premier Theresa May zapowiedziała, że Wielka Brytania może zdecydować się na krótkie wydłużenie 21-miesięcznego okresu przejściowego po wyjściu kraju z Unii Europejskiej. Zaznaczyła jednak, że takie rozwiązanie byłoby "niepożądane".
Theresa May / Wiktor Dąbkowski /PAP

Relacjonując posłom przebieg ubiegłotygodniowego szczytu UE w Brukseli, szefowa rządu tłumaczyła, że dzięki przedłużeniu okresu przejściowego można byłoby nie uruchamiać rozwiązania awaryjnego (ang. backstop) dla Irlandii Północnej, pozwalającego uniknąć powrotu do twardej granicy z Irlandią. Szczegóły tego mechanizmu pozostają przedmiotem fundamentalnego sporu między Brukselą a Londynem.

Według obecnych propozycji okres przejściowy miałby obowiązywać od 30 marca 2019 roku do 31 grudnia 2020 roku i pozwolić obu stronom na wypracowanie przyszłego porozumienia handlowego. W tym czasie Wielka Brytania nie będzie już członkiem Unii Europejskiej i nie będzie miała głosu w Radzie Europejskiej, ale nadal będą obowiązywały ją wszystkie przepisy dotyczące wspólnego rynku UE, unii celnej UE, a także m.in. swoboda przepływu osób.

Postrzegam takie przedłużenie - lub użycie jakiejś formy rozwiązania awaryjnego - jako niepożądane, a dalece najlepszym rozwiązaniem dla Wielkiej Brytanii, Irlandii i Unii Europejskiej byłoby ustalenie i wdrożenie szczegółów przyszłej relacji między nami do 1 stycznia 2021 roku - podkreśliła May. Impas, który próbujemy rozwiązać, dotyczy zabezpieczenia się na wypadek, gdyby było to niemożliwe - dodała.

Jeśli na koniec 2020 roku nasze przyszłe porozumienie nie byłoby jeszcze gotowe, to proponuję, aby Wielka Brytania mogła podjąć suwerenny wybór pomiędzy rozwiązaniem awaryjnym dla całego Zjednoczonego Królestwa (zachowując członkostwo w unii celnej i zbieżność regulacyjną z zasadami wspólnego rynku UE - PAP) lub krótkim rozszerzeniem okresu przejściowego - wyjaśniała May posłom. Zastrzegła jednocześnie, że oba rozwiązania musiałyby być jednak z założenia krótkotrwałe i przestać obowiązywać "na długo przed" końcem obecnej kadencji parlamentu w 2022 roku.

Próbując uspokoić coraz bardziej otwarcie sprzeciwiających się jej propozycjom posłów Partii Konserwatywnej, May przekonywała, że "95 procent umowy wyjścia z UE i jej załączników jest już ustalonych".

Wśród nowych kwestii, w których obie strony miały osiągnąć porozumienie w ostatnich tygodniach, znalazł się m.in. status prawny brytyjskich baz wojskowych na Cyprze oraz Gibraltaru.

Brytyjska premier jednocześnie odrzuciła po raz kolejny sugestię przeprowadzenia ponownego referendum ws. wyjścia Wielkiej Brytanii z UE, mówiąc, że "nie ustąpi tym, którzy chcą zatrzymać Brexit głosem polityków - polityków, którzy mówią ludziom, że źle zagłosowali za pierwszym razem i powinni spróbować ponownie".

W sobotę ulicami Londynu przemaszerowały tłumy Brytyjczyków, protestując przeciwko decyzji o wyjściu Wielkiej Brytanii z UE i domagając się organizacji ponownego referendum w tej sprawie. Organizatorzy marszu szacują, że wzięło w nim udział nawet do 700 tys. ludzi.

Rozmowy w sprawie wyjścia Wielkiej Brytanii z UE trwają od maja 2017 roku. Bruksela chce je zakończyć jak najwcześniej, by mieć czas na zaakceptowanie porozumienia przez Parlament Europejski i Radę UE. Musi to nastąpić przed Brexitem, który jest przewidziany na 29 marca 2019 roku.