Gdyby wybory prezydenckie miały się odbyć w oparciu o ustalenia Jarosława Kaczyńskiego z Jarosławem Gowinem, najwcześniej mogłoby do nich dojść 19 lipca. Politycy ustalili wczoraj, że wybory przeprowadzi Państwowa Komisja Wyborcza po uznaniu przez Sąd Najwyższy nieważności głosowania, jakie miało się odbyć w najbliższą niedzielę. Z przepisów wynika, że można je będzie przeprowadzić dopiero w środku wakacji.

Niezbędne założenia

Najwcześniejszy możliwy termin przeprowadzenia planu Kaczyński-Gowin, oparty jest na obowiązujących przepisach, których stosowanie skonsultowaliśmy z prawnikami - specjalistami od prawa wyborczego. Musi się też opierać na założeniu, że Sejm uchyli obowiązujący dziś art. 102 tzw. Tarczy 2.0, faktycznie wyłączający PKW z kluczowych czynności wyborczych, jak np. opracowanie wzoru i zarządzenie druku kart do głosowania.

Założenie takie jest konieczne, bo przedstawiona wczoraj umowa liderów PiS i Porozumienia mówi o przeprowadzeniu wyborów przez Państwową Komisję Wyborczą. Opiera się ona też na przewidywanym stwierdzeniu przez Sąd Najwyższy nieważności wyborów, zarządzonych na 10 maja - z powodu ich nieodbycia.

Żeby Sąd Najwyższy mógł orzec nieważność wyborów musi mieć do tego podstawę, czyli sprawozdanie PKW z przeprowadzenia wyborów. PKW powinna także przedstawić uchwałę o wynikach wyborów, której treść w obliczu faktu, że wybory się nie odbędą - trudno jednak przewidzieć.


PKW i SN

Zawierające opis przeprowadzonych przez PKW w ciągu ostatnich miesięcy czynności wyborczych sprawozdanie może być gotowe nawet w poniedziałek, 11 maja - jego przygotowanie nie nastręcza przecież problemów. Sąd Najwyższy musi jednak dać wszystkim 14 dni na składanie protestów wyborczych, zatem uchwały nie może podjąć wcześniej niż 25 maja.

To termin minimalny - maksymalnie uchwała SN może zapaść 30 dni od otrzymania sprawozdania PKW. Nie jest także pewne, czy Sąd Najwyższy w ogóle wyda uchwałę dotyczącą nieważności - przecież te się nie odbędą, a uchwała powinna też stwierdzać ważność wyboru, który nie będzie dokonany. Skupiamy się jednak na procedurze jak najszybszej;

Ogłoszenie i wybory

Dopiero po publikacji uchwały Sądu Najwyższego dot. nieważności elekcji Marszałek Sejmu może ogłosić datę wyborów. Według art. 325  par. 2  Kodeksu Wyborczego ma to zrobić najpóźniej 5 dni od ogłoszenia uchwały SN. Zakładamy, że robi to natychmiast i wg prawa zarządza wybory na dzień wolny od pracy, przypadający najpóźniej 60 dni od ich ogłoszenia.

Termin przeprowadzenia wyborów nie może też być krótszy niż minimalne 55 dni przed dniem wyborów - tego wymaga tzw. kalendarz wyborczy kodeksu, określający, że najpóźniej wtedy należy zawiadomić PKW o utworzeniu komitetów wyborczych kandydatów.

Powyższe wyliczenia wskazują, że tak opisanych wyborów nie można byłoby przeprowadzić przed 19 lipca, a więc kilkanaście dni przed końcem kadencji Andrzeja Dudy, 6 sierpnia.

To wersja najwcześniejsza z możliwych - gdyby wszystko poszło tak, jak ustalili wczoraj liderzy PiS i Porozumienia.

Opracowanie: