Połączenie ministerstw edukacji oraz szkolnictwa wyższego, klimatu i środowiska, rozwoju i polityki regionalnej. Do tego likwidacja Ministerstwa Cyfryzacji, Ministerstwa Gospodarki Morskiej oraz Ministerstwa Sportu. Taki jest plan maksimum planowanej na koniec września rekonstrukcji rządu. Czy to plan realny? Wątpią w to sami ministrowie.

Obecny rząd premiera Mateusza Morawieckiego jest rekordzistą pod względem liczby resortów, których jest 20, a także ministrów — jest ich 23, w tym trzech w Kancelarii Premiera. Według informacji Onetu premier przedstawił kierownictwu PiS swój plan zmian. Gdyby udało mu się go wcielić w życie, to liczba ministerstw spadłaby do około 15.

Według rozmówców Onetu w rządzie - premier - zaproponował połączenie Ministerstwa Edukacji Narodowej oraz resortu nauki i szkolnictwa wyższego. Na nowo jedno ministerstwo tworzyłyby, jak kiedyś, resort klimatu i Ministerstwo Środowiska. Do Ministerstwa Rozwoju premier chciałby włączyć Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej. To także powrót do przeszłości, bo to PiS rozdzielił oba resorty.

Morawiecki widzi, że to był błąd - twierdzi jeden ze współpracowników premiera. To są uzupełniające się elementy - zaznacza.

TU ZNAJDZIESZ CAŁY ARTYKUŁ

Do tego Mateusz Morawiecki chce likwidacji Ministerstwa Cyfryzacji, które zostałoby wchłonięte przez inny resort (być może MSWiA, ale decyzja nie zapadła). Na liście do likwidacji są także Ministerstwo Gospodarki Morskiej oraz Ministerstwa Sportu, które miałyby zostać wchłonięte przez inne resorty.

"Szef rządu chciałby wymienić również kilku innych ministrów, ale nie dostanie na to zgody. Oczywiście chciałby usunąć Zbigniewa Ziobrę, ale też szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego. Chodzi także o Andrzeja Adamczyka, ministra infrastruktury. Adamczyk to jednak człowiek byłej premier Beaty Szydło, która rozpostarła nad nim parasol ochronny" - czytamy na Onecie.

Rekonstrukcja rządu: Radykalne cięcia i sprzeciw koalicjantów PiS. "Już na wstępie zazgrzytało"

"Liczba konstytucyjnych ministrów może zmniejszyć się nawet o połowę. Miotła będzie miała co robić także na szczeblu wiceministrów" - o takich ustaleniach ws. planowanej na jesień rekonstrukcji rządu pisze "Dziennik Gazeta Prawna". O planach "radykalnych cięć liczby resortów" donosiła w poniedziałek "Rzeczpospolita", zaznaczając przy tym, że rozmowy nie będą łatwe: koalicjanci Prawa i Sprawiedliwości - Solidarna Polska i Porozumienie - nie zgadzają się bowiem na odebranie im ministerstw. "Już na wstępie zazgrzytało" - podkreśla dziennik.

Jak informowali w ostatnich tygodniach również dziennikarze RMF FM, w trakcie planowanej na jesień rekonstrukcji rząd ma ulec "odchudzeniu". Planowane jest m.in. połączenie niektórych resortów, np. klimatu i środowiska, których rozdzielenie okazało się złą decyzją. Według ustaleń naszych reporterów, poważnie rozważane jest także połączenie resortów finansów i rozwoju oraz edukacji i szkolnictwa wyższego.

Na rekonstrukcji stracić mają koalicjanci Prawa i Sprawiedliwości. Zapowiedział to w rozmowie z dziennikarzami szef klubu PiS Ryszard Terlecki, informację tę potwierdzają również rządowe źródła reportera RMF FM Patryka Michalskiego.

Dotąd Solidarna Polska Zbigniewa Ziobry i Porozumienie Jarosława Gowina mogły decydować o obsadzie dwóch ministerstw. W ramach jesiennej rekonstrukcji mają stracić po jednym ministerstwie.