Należy w Polsce wspierać spółdzielczość w różnych odsłonach, która jest „marką Unii Europejskiej” a powstawała też w Polsce - mówił w środę na spotkaniu w Białej Podlaskiej (Lubelskie) kandydat na prezydenta Koalicji Polskiej, prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.

Podkreślał, że PiS nie zrealizował obietnic składanych rolnikom o gwarantowanych cenach minimalnych, wyrównaniu dopłat bezpośrednich, dopłatach do ubezpieczeń, powstaniu narodowego holdingu spożywczego.

To nie zostało zrealizowane, nie zostało dopięte i dzisiaj trzeba pobudzić spółdzielczość, żeby udziałowcem tej spółdzielni był rolnik, przetwórca, który przetwarza te produkty i ten, który sprzedaje - mówił kandydat na prezydenta. Jak podkreślił, to wyeliminuje pośredników którzy, "żerują na konsumencie i okradają rolnika".

Kosiniak-Kamysz przypominał też inne swoje postulaty programowe jak m.in. emerytura bez podatku, stypendium prezydenckie dla studentów, czy program wsparcia rodzin w zakupie mieszkania.

"Jak kopiujecie, to podajcie autorów tych propozycji"

Moi szanowni konkurenci, jak kopiujecie emeryturę bez podatku, program mieszkaniowy "Własny kąt", tysiąc zł dla studenta prezydenckiego stypendium czy dodatki emerytalne dla strażaków, to podajcie autorów tych propozycji, podajcie moją stronę (internetową), bo tam jest pełen program - mówił Kosiniak-Kamysz. Dla Polski musi być program, nie tylko hasła - oświadczył.

Kosiniak-Kamysz poruszył też ten wątek w serii tweetów, w których zarzucił Rafałowi Trzaskowskiemu kopiowanie jego programu wyborczego. Chodzi m.in. o dodatek emerytalny dla strażaków ochotników, czy stypendium dla studentów.

 Podkreślał, że nie szuka wroga w opozycji, ale różnice musi pokazać. Ja mam program i nie mam prezesa nad sobą. Rafał Trzaskowski nie ma programu, ale ma prezesa nad sobą. Tym się różnimy - powiedział Kosiniak-Kamysz.

"Traktuję Polskę i Polaków poważnie"

Przypomniał, że on swój program przedstawił pod koniec lutego w Jasionce i jest to program wypracowany w dialogu z obywatelami. Podkreślił, że zdecydował się kandydować "nie jako opcja rezerwowa, ani zmiennik wchodzący na ostatnie pięć minut", ani jako "wyznaczony przez jakiegoś prezesa".

Jestem w tym wyścigu od dawna, bo traktuję Polskę i Polaków poważnie. Uważam, że bycie już samym kandydatem na prezydenta RP jest wielkim zaszczytem, wyróżnieniem i wielką odpowiedzialnością - powiedział.

Szef PSL zaznaczył, że do kandydowania "albo się podchodzi poważnie, przedstawia się program i ma się swoje założenia, wie, w którą stronę chce się iść i jakie wartości się chce reprezentować, bronić i na jakich budować, albo tylko i wyłącznie jest się produktem PR-owym, promowanym przez jedną albo drugą telewizję, ale nie ma ani programu, ani kierunku działania, bo zostało się wrzuconym na głęboką wodę po to tylko, żeby chronić czyjeś interesy albo interes jakiejś formacji politycznej".

Jego zdaniem, są kandydaci, "promowani od świtu do nocy", którzy nie mają nawet jednego punktu programowego na swojej stronie internetowej. A wszystko, co mówią o programie, to kopiują ode mnie - stwierdził.

Apelował do wyborców, aby nie wierzyli w propagandę i nie ulegali manipulacjom. Nie oglądajcie, dla zdrowotności, programu o 19.30, bo się można rozchorować. Nie warto. Lepiej zjeść wtedy dobrą kolację - powiedział lider PSL.

Zadeklarował też, że jako prezydent "posadzi wszystkich do jednego stołu", zaprosi do współpracy w Kancelarii Prezydenta przedstawicieli wszystkich opcji politycznych i powoła ministrów z tych ugrupowań. Tylko tak możemy dojść do odbudowy dialogu i rozmowy - stwierdził Kosiniak-Kamysz.