Kandydat Lewicy na prezydenta Robert Biedroń zapowiedział, że pieniądze przewidziane dla Polski w unijnym planie wsparcia gospodarki wobec koronakryzysu należy przeznaczyć na edukację, ochronę zdrowia, tanie mieszkania i energie odnawialne.

Polska potrzebuje naprawy, potrzebuje w końcu inwestycji w zwykłego człowieka, nie inwestycji w partie polityczne, nie inwestycji w żony i rodziny, w braci ministrów, ale inwestycji w żłobki, przedszkola, szpitale i szkoły - mówił Robert Biedroń, przedstawiając w sobotę w Warszawie "wielki plan odbudowy Polski"

Według niego 280 mld zł zaplanowane dla Polski w ramach wielkiego programu odbudowy Europy powinny być "impulsem do rozwoju naszego kraju".

Po erze budowy stadionów, autostrad, wielkich zabawek tej władzy musimy przejść do nowej ery - ery inwestycji w człowieka - powiedział polityk. Zaznaczył, że "odpowiedzią na kryzys nie jest też zero inwestycji". Według Biedronia kryzys udowodnił też, "że niewidzialna ręka wolnego rynku nie ze wszystkim sobie poradzi".


W wyniku mojego planu powstanie 1,2 mln miejsc pracy które będą odpowiedzią na ten kryzys - przekonywał.

Plan Biedronia zakłada inwestycje w edukację - budowę żłobków, przedszkoli i szkół; budowę mieszkań z niskim czynszem, "tego, co potrzebne jest na co dzień zwykłemu Polakowi i zwykłej Polce". Jak dodał, chodzi o "milion nowych mieszkań", "nowoczesny szpital w każdym powiecie", dostęp do transportu publicznego oraz rozwój nauki i rozwijanie gospodarki opartej na odnawialnych źródeł energii. Zapowiedział przekazanie 2 mln paneli fotowoltaicznych i uruchomienie na Śląsku fabryki takich urządzeń.

Jeden z punktów planu Biedronia to czyste rzeki i jeziora. Według kandydata "musi powstać wielki plan utrzymania 11 głównych rzek", które będą nie tyko wolne od zanieczyszczeń, ale nie dojdzie do takich awarii jak w ubiegłym roku w Warszawie, gdy zawiodły kolektory odprowadzające ścieki do oczyszczalni, a nieczystości trafiły do rzeki.

Według Biedronia najbliższe wybory prezydenckie "będą wielkimi wyborami cywilizacyjnymi", od których zależy, czy "zaczniemy nowy rozdział" czy ważniejszy pozostanie spór między PiS i PO i to, czy "Schetyna z Kaczyńskim zamienią się miejscami".