Minister energetyki Ukrainy Herman Hałuszczenko poinformował, że pracownicy opanowanej przez Rosjan Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej są poddawani torturom. Według jego relacji, Rosjanie wymuszają na nich deklaracje, które Kreml chce wykorzystać w celach propagandowych.

Hałuszczenko poinformował, że przetrzymywani jako zakładnicy pracownicy elektrowni są fizycznie i psychicznie wycieńczeni. Jak dodał, na terenie obiektu jest ok. 500 rosyjskich żołnierzy. 

Rosyjskie wojsko przejęło kontrolę nad elektrownią atomową w mieście Enerhodar 4 marca. Po ostrzale na terenie elektrowni wybuchł pożar. Ogień ogarnął budynek szkoleniowy i laboratorium poza obrębem elektrowni atomowej. Deputowany Dawyd Arachamia oznajmił, że elektrownię zajęli "kadyrowcy", czyli bojowicy czeczeńscy.

Sytuacja, jeżeli chodzi o bezpieczeństwo Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej, jest stabilna. Mamy potwierdzoną informację, że nie doszło do uszkodzenia żadnego systemu, istotnego z punktu widzenia bezpieczeństwa jądrowego tej elektrowni - zapewniał w rozmowie z RMF FM prezes Państwowej Agencji Atomistyki Łukasz Młynarkiewicz. 

W przypadku Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej mamy obudowę bezpieczeństwa, która ma przeciwdziałać uwolnieniom skażeń do atmosfery. Ona ma potrójne systemy bezpieczeństwa, które są potrójnie redundowane. W sytuacji, gdyby doszło do uszkodzenia jednego z tych systemów, kolejny system wchodzi w jego miejsce. Mamy wyśrubowane standardy bezpieczeństwa, które uwzględniają różnego rodzaju sytuacje, w tym np. uderzenie samolotem - tłumaczył Młynarkiewicz w rozmowie z dziennikarka RMF FM Magdaleną Grajnert.