Siły ukraińskie zaatakowały dronami obiekty wojskowe w kilku obwodach Rosji – podały ukraińskie media, powołując się na źródła w Służbie Bezpieczeństwa Ukrainy. Pojawiły się informacje o wybuchach w Moskwie, a także między innymi w Briańsku i Biełgorodzie.

Strona rosyjska twierdzi, że w Biełgorodzie 18 osób zginęło, a 111 zostało rannych. Wcześniej podawano, że zginęło 14 osób, a rannych zostało 108. Wśród ofiar są dzieci.

Gubernator obwodu biełgorodzkiego Wiaczesław Gładkow przekazał na Telegramie, że zaatakowana została dzielnica mieszkaniową i wezwał mieszkańców, by udali się do schronów. Na opublikowanych w mediach społecznościowych nagraniach widać płonące samochody i unoszący się nad miastem dym.

Graniczący z Ukrainą obwód biełgorodzki, podobnie jak inne rosyjskie strefy przygraniczne, przez cały rok był celem ostrzałów i ataków dronów, o które rosyjskie władze obwiniają Siły Zbrojne Ukrainy - przypomniał Reuters.

Portal gazety "Kommiersant", cytowany przez agencję Reutera, podał, że pociski, które spadły na Biełgorod zostały wystrzelone z wyrzutni rakiet w obwodzie charkowskim na północnym wschodzie Ukrainy i uderzyły w lodowisko na wolnym powietrzu, centrum handlowe, budynki mieszkalne i samochód. Portal powołując się na źródło bliskie rosyjskiemu Komitetowi Śledczemu twierdzi, że w ataku uszkodzona została infrastruktura cywilna, w tym siedziba władz regionalnych i Akademia Medyczna, a w mieście wybuchło co najmniej 10 pożarów.

Władze w Kijowie nie skomentowały tych doniesień, lecz serwis informacyjny RBK-Ukraina twierdzi, że sobotni atak na cele wojskowe w Biełgorodzie był odpowiedzią na wcześniejsze bombardowanie ukraińskich miast. W piątek doszło do największego rosyjskiego ataku rakietowego i z wykorzystaniem dronów, w którym ucierpiały m.in. Kijów, Dniepr, Odessa, Charków i Lwów. Zginęło 39 cywilów, a ponad 160 zostało rannych.

W związku z atakiem na Biełgorod ma zebrać się na żądanie Rosji jeszcze w sobotę Rada Bezpieczeństwa ONZ.