Rosyjskie i białoruskie ciężarówki przejeżdżają przez przejścia graniczne Polski z Białorusią. Opozycja jest tą sytuacją zdegustowana. "TIR-y jadą tysiącami i wiozą wojenno-tajne instrumenty. Nikt tego nie kontroluje" – powiedział marszałek Senatu Tomasz Grodzki. Rząd deklaruje jednak, że każda ciężarówka na polsko-białoruskiej granicy jest sprawdzana, a Polska namawia Unię Europejską do wprowadzenia wobec Rosji dalszych ograniczeń w handlu.

W związku z wojną w Ukrainie Unia Europejska już jakiś czas temu wprowadziła sankcje na Rosję i Białoruś. Dotyczą one m.in. gospodarki. Od kilku dni do mediów docierają jednak informacje, że przez przejścia graniczne Polski z Białorusią przejeżdżają rosyjskie i białoruskie TIR-y m.in. z lekami, żywnością, a także częściami zamiennymi dla wojska. Transporty odbywają się obu kierunkach. Marzena Siemieniuk z Izby Administracji Skarbowej w Lublinie, powołując się na komunikat Ministerstwa Finansów z 9 marca, zapewniła, że przez polskie przejścia graniczne z Unii Europejskiej wywożone są wyłącznie towary nieobjęte sankcjami wywozowymi, a transporty są dokładnie sprawdzane podczas kontroli granicznej.

Aktywiści, wśród których znajdowali się także ukraińscy uchodźcy, postanowili jednak zablokować przejazd ciężarówek przez przejście graniczne w Koroszczynie. Przy granicy utworzyły się przez to długie na około 15 kilometrów kolejki. Manifestacja zakończyła się po trzech dniach w momencie, kiedy między protestującymi a kierowcami stanął kordon policjantów. 

Zapewnienia premiera

Premier Mateusz Morawiecki, odnosząc się do tej sprawy podkreślił, że "Polska namawia europejskich partnerów, aby wprowadzić dalsze ograniczenia w handlu wobec Rosji".

Na polsko-białoruskiej granicy każda ciężarówka, każdy TIR sprawdzany jest na wszystkie możliwe sposoby, czy nie są przewożone tam materiały nie tylko wojskowe, o charakterze tzw. podwójnego użytku, takie, które mogą być użyte na cele wojskowe - zapewnił Morawiecki. Wyjaśnił, że chodzi o to, by sprawdzić, "czy nie ma tam jakiegokolwiek przemytu, który mógłby posłużyć Putinowi do jego zbrodniczych zamiarów".

Towary podwójnego zastosowania to takie, które choć zostały przez producenta zaprojektowane do zastosowań cywilnych, mogą zostać wykorzystane przez użytkowników również do celów militarnych, np. w konstrukcji, wytwarzaniu lub do badań i rozwoju broni masowego rażenia, lub nowoczesnych broni konwencjonalnych.

W podobnym tonie wypowiedział się w mediach społecznościowych także rzecznik rządu Piotr Müller.

"Polska prowadzi bardzo drobiazgowe kontrole na granicy. Ma to zapewnić, że żaden towar objęty sankcjami nie przekroczy polskich granic. Dodatkowo rząd ukraiński przekazuje nam wszelkie możliwe informacje, żeby zapewnić skuteczność tych działań. Mówił o tym premier Ukrainy Denys Szmyhal" - napisał.

Każdy tir, który wjeżdża w przestrzeń Rosji i Białorusi powinien być bardzo szczegółowo sprawdzony przez polską straż graniczną i przez polskie służby celne - skomentował z kolei wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Maciej Wąsik.

Jestem przekonany, że wszystkie czynności na granicy muszą być bardzo dokładnie wykonane - zapewnił. 

To że są kolejki, to trudno. Pozdrawiam tych aktywistów, którzy teraz są na granicy - dodał Wąsik, odnosząc się do protestu aktywistów przy granicy Polski z Białorusią. 

Unia Europejska problemem?

Szef kancelarii premiera Michał Dworczyk, podobnie jak premier Morawiecki, przyznał w Porannej rozmowie w RMF FM, że "Polska rozmawia z Unią Europejską o jak najdalej idących sankcjach". 

Nie na wszystkie z nich (sankcje - przyp. red.), jak wiemy, Unia Europejska się zgadza. Nawet gdyby Polska zamknęła granice z Białorusią, czy z obwodem kaliningradzkim, to - proszę zwrócić uwagę - są granice Białorusi z Litwą i Łotwą, mamy rosyjsko-estońską granicę. Istnieje szereg innych miejsc, którymi ten transport mógłby przejść - argumentował Dworczyk.

Ta sprawa jest analizowana i rozmawiamy o niej z naszymi partnerami z Unii - dodał.

Grodzki zdegustowany

Marszałek Senatu Tomasz Grodzki przyznał z kolei, że jest zdegustowany tym, że przez Polskę do Rosji i Białorusi jadą TIR-y z towarami objętymi sankcjami i nikt ich nie zatrzymuje.

TIR-y jadą tysiącami i wiozą "wojenno-tajne instrumenty". Nikt tego nie kontroluje. Albo sankcje traktujemy poważnie, albo nie - dodał.

Grodzki podkreślił, że "sankcje, jeśli mają być skuteczne, muszą być twarde dla tych, na których są nałożone, ale wymagają też pewnych kosztów na tych, którzy te sankcje nakładają".

Z tego, co wiem, możliwości techniczne kontroli granicznej są. Nikt nie mówi o blokadzie żywności czy leków. Natomiast te towary, które są objęte sankcjami, nie mają prawa przez Polskę przejeżdżać. Sprawność państwa w tej materii musi być wykazana - podkreślił marszałek Senatu.