Świat powinien zobaczyć dowody rosyjskich zbrodni w Buczy, Irpieniu i Hostomlu – powiedział doradca prezydenta Ukrainy Ołeksij Arestowycz. Według niego zbrodnie popełnione w tych miejscowościach "powinny wstrząsnąć światem". Według mera Buczy Anatolija Fedoruka, po wyjściu Rosjan z miasta w masowych mogiłach trzeba było pochować ciała 280 osób. Dziennikarze agencji AFP informowali, że wśród ofiar było wielu cywilów, niektórzy z nich mieli związane z tyłu ręce.

W tych miastach widać postapokaliptyczne obrazy z horroru. Wśród już znalezionych ofiar zbrodni wojennych są zgwałcone kobiety, które próbowano spalić, zabici przedstawiciele władz lokalnych, dzieci, starsi ludzie, mężczyźni, wiele osób ma związane ręce, ślady tortur. Zostali zabici strzałami w tył głowy - powiedział Arestowycz w krótkim wystąpieniu, które nazwał "specjalnym apelem".

Więcej informacji nie będzie - dodał, prosząc o uczczenie pamięci ofiar minutą ciszy. Nagranie zamieszczono na jego kanale na Telegramie.

Strzelano do ludzi ze związanymi rękoma

Po tym, jak rosyjskie wojska zaczęły wycofywać się z północnej części obwodu kijowskiego na Białoruś, a do zajętych przez nich wcześniej miejscowości weszły siły ukraińskie, pojawiają się kolejne zdjęcia i nagrania, na których widać dziesiątki ciał na ulicach, masowe groby, zastrzelonych ludzi ze związanymi rękoma.

Arestowycz zapowiedział, że zbrodnie rosyjskie zostaną zbadane na Ukrainie i przed międzynarodowymi trybunałami, a winni zostaną ukarani.

W wywiadzie dla BBC doradca Wołodymyra Zełenskiego Serhij Nikiforow powiedział z kolei, że rosyjskie wojska, wycofując się z terenów wokół Kijowa, mogą pozostawiać za sobą dowody zbrodni wojennych.

Zdjęcia i nagrania napływające z wyzwolonych podkijowskich miast Bucza, Hostomel i Irpień określił jako "rozdzierające serce".

Bardzo ciężko zrozumieć, dlaczego to się dzieje. To czysta brutalność. Nie ma żadnej militarnej potrzeby, by robić to wszystko - powiedział.

"Masakra buczańska była zamierzona"

Z kolei szef MSZ Ukrainy Dmytro Kułeba stwierdził, że rosyjskie wojska celowo dokonały masakry ludności cywilnej w Buczy.

"Masakra buczańska była zamierzona. Celem Rosjan jest wyeliminowanie tylu Ukraińców, ilu będą mogli. Musimy ich powstrzymać i wyrzucić. Żądam nowych niszczycielskich sankcji G7 natychmiast" - napisał Kułeba na Twitterze.

Wśród sankcji wymienił embargo na rosyjską ropę, gaz i węgiel, zamknięcie portów dla rosyjskich statków i towarów oraz odłączenie wszystkich rosyjskich banków od systemu SWIFT.

Kułeba dołączył do wpisu zdjęcia przestawiające zabitych przez rosyjskie wojska cywilów z Buczy.

Także podczas dzisiejszej wizyty w Warszawie Kułeba nawiązał do masakry w Buczy. Masakra w Buczy to straszne okrucieństwo, najgorsze okrucieństwo, jakie widział XXI wiek - powiedział Kułeba, zwracając uwagę, że rosyjska armia popełnia zbrodnie na cywilach także w innych miastach i wioskach w obwodzie kijowskim.

To, co miało miejsce w Buczy i w innych miastach i wioskach pokazuje nam, że Rosja jest gorsza niż ISIS, jeśli chodzi o skalę, bezwzględność i okrucieństwo zbrodni, jakiej się dopuszcza. Będziemy zbierać dowody, będziemy współpracować ze wszystkimi odpowiednimi organizacjami międzynarodowymi po to, żeby zidentyfikować i ukarać sprawców tej zbrodni - powiedział szef ukraińskiego MSZ.
Wniosek Kijowa do Międzynarodowego Trybunału Karnego już został skierowany.

Kliczko mówi o ludobójstwie

To, co wydarzyło się w Buczy i innych przedmieściach Kijowa, można określić jedynie mianem ludobójstwa - powiedział dziennikowi "Bild" mer Kijowa Witalij Kliczko. Są to okrutne zbrodnie wojenne, za które odpowiedzialny jest Putin. Cywile rozstrzeliwani ze związanymi rękoma - opisywał.

Kliczko wysłał w kierunku Niemiec wyraźne żądanie, pisze "Bild", cytując mera Kijowa: "Dla całego świata, a zwłaszcza dla Niemiec, konsekwencja może być tylko jedna: ani jeden cent nie może już trafić do Rosji, to są krwawe pieniądze, za które morduje się ludzi. Embargo na gaz i ropę musi być wprowadzone natychmiast".

Ukraińscy żołnierze odkryli dziesiątki zabitych cywilów w odzyskanym mieście Bucza.

W sobotę wieczorem doradca prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak napisał na Twitterze: "Nie byli w wojsku, nie mieli broni, nie stanowili zagrożenia". Na jednym ze zdjęć, które Podolak udostępnił w swoim tweecie, widać zastrzelonych mężczyzn, z których jeden ma ręce związane na plecach. W niedzielę opublikował kolejne zdjęcia.

Zdjęcia z przedmieść Kijowa "są nie do zniesienia. Mówią one więcej niż jakikolwiek opis" - pisze "Bild". To zdjęcia, które "pokazują pełne okrucieństwo, z jakim wojska Putina postępują na Ukrainie. Zwłoki leżące na ulicy, na podwórkach - niektóre z rękami związanymi za plecami - na wpół pochowane kobiety, które prawdopodobnie zostały zgwałcone, a następnie zastrzelone, martwe ciała w studzienkach kanalizacyjnych...".

Charles Michel oskarża rosyjskie wojsko o okrucieństwo

Przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel oskarżył w niedzielę armię rosyjską o popełnienie "okrucieństw" w obwodzie kijowskim Ukrainy, i wezwał do nałożenia dalszych sankcji wobec Moskwy.

"Jestem zszokowany przejmującymi obrazami okrucieństw popełnionych przez armię rosyjską w wyzwolonym rejonie Kijowa" - napisał Michel na Twitterze, dołączając hasztag "masakra w Buczy".

"UE pomaga Ukrainie i organizacjom pozarządowym w zebraniu niezbędnych dowodów do postępowań przed sądami międzynarodowymi" - dodał przewodniczący Rady Europejskiej.

Z kolei szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen napisała na Twitterze, że "pilnie potrzebne jest niezależne dochodzenie". "Sprawcy zbrodni wojennych zostaną pociągnięci do odpowiedzialności" - zapewniła.