Doradca w ukraińskim MSW Anton Heraszczenko poinformował we wtorek o wzięciu do niewoli najemnika z rosyjskiej formacji zbrojnej nazywanej "grupą Wagnera". Według Heraszczenki Rosjanin wcześniej walczył w Syrii.

Najemnik ujęty został w Owruczu w obwodzie żytomierskim - napisał Anton Heraszczenko na swoim koncie w komunikatorze Telegram.

Wcześniej media informowały, że rosyjscy najemnicy uczestniczą w inwazji na Ukrainę.

Brytyjski "The Times" napisał, że ponad 400 wagnerowców działa w Kijowie. Według dziennika mają oni "na rozkaz Kremla zamordować prezydenta Wołodymyra Zełenskiego i członków jego rządu oraz przygotować grunt pod przejęcie władzy przez Moskwę".

Kim są "wagnerowcy?"

"Grupa Wagnera" to prywatna firma wojskowa powiązana - według mediów - z prokremlowskim biznesmenem Jewgienijem Prigożynem. Od połowy grudnia 2021 roku wagnerowcy są objęci unijnymi sankcjami za tortury, egzekucje i zabójstwa m.in. w Libii, Syrii i Donbasie.

O zbrodniach wagnerowców w Syrii informowała w Rosji niezależna "Nowaja Gazieta". Działalność najemnicza jest w Rosji zakazana.


Były snajper GROM-u o grupie Wagnera

"Jeżeli rzeczywiście ci ludzie są na terenie Ukrainy, to stanowią naprawdę realne zagrożenie, dlatego ich działalność praktycznie od 2011 roku, kiedy zaczęli być postrzegani jako grupa zorganizowana, przyczyniła się do wielu nieszczęść, wielu tragedii" - mówił w rozmowie z radiem RMF24 ppłk Tomasz Kowalczyk, były snajper z GROM, który był pytany o działalność tzw. grupy Wagnera.