Najpierw w nocy z wtorku na środę dwa drony zaatakowały Kreml, a dziś w Moskwie nastąpiła awaria systemu GPS. Doniesienia u rosyjskiego giganta internetowego potwierdzili dziennikarze portalu RBK.

Przedstawiciel firmy Yandex przekazał, że nieprawidłowe wyświetlanie geolokalizacji może wynikać z awarii systemu satelitarnego, co wpływa na wszystkie usługi - od nawigacji po aplikacje w smartfonach.

Rozmówca portalu RBK jednocześnie zauważył, że problemy nie są związane z aplikacjami. Te, które korzystają z geolokalizacji, odbierają błędne informacje z urządzeń (np. smartfonów), a nie opierają się bezpośrednio na sygnałach z satelity. Przedsiębiorstwo nie określiło, dlaczego urządzenia przekazują nieprawidłowe informacje.

Telegramowy kanał Baza, powołując się na źródła w organach ścigania, doniósł, że w Moskwie nawigacja została zablokowana w obrębie centrum miasta.

"W ramach przygotowań do defilady z okazji Dnia Zwycięstwa nastąpią zmiany w lokalizacji GPS. Nawigacja może działać nieprawidłowo - przykładowo można być na ulicy Twerskiej, a lokalizacja będzie wskazywała, że jest się w rejonie Wnukowo" - napisano.

Podkreślono, że zdarzało się to już wcześniej, ale geolokalizacja była blokowana tylko w pobliżu Kremla.

Problemy z działaniem systemu GPS potwierdził także telegramowy kanał Daily Storm. Awarie zaczęły się pojawiać około godziny 6:00.

Inny z kanałów na Telegramie - Ateo Breaking - poinformował, że problemy z określaniem współrzędnych obserwuje się w całej Moskwie.

Atak dronów na Kreml

W nocy z wtorku na środę dwa drony zaatakowały kremlowską rezydencją prezydenta Rosji Władimira Putina. Rosyjskie władze o incydencie poinformowały dopiero w środowe popołudnie.

Kreml stwierdził, że atak był "zaplanowanym aktem terrorystycznym i zamachem na życie prezydenta Federacji Rosyjskiej". Rosyjskie władze o incydent oskarżyły Ukrainę. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiedział, że za atakiem stoją Stany Zjednoczone.

Ukraińcy zaprzeczają, jakoby mieli cokolwiek wspólnego z atakiem. Prezydent Wołodymyr Zełenski powiedział, że Ukraina "nie zaatakowała ani Putina, ani Moskwy".

Rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA John Kirby nazwał rosyjskie zarzuty "śmiesznymi". Stany Zjednoczone nie brały w tym udziału. Pieskow po prostu kłamie - dodał.