Jannik Sinner po raz pierwszy w karierze zagra w finale wielkoszlemowego turnieju. W półfinale Australian Open w Melbourne 22-letni Włoch w pokonanym polu zostawił lidera światowego rankingu, Serba Novaka Djokovicia.

Jannik Sinner wygrał z Novakiem Djokoviciem 6:1, 6:2, 6:7 (6-8), 6:3.

Spotkanie trwało niespełna trzy i pół godziny.

Niesamowita seria Djokovicia przerwana

To pierwsza porażka Djokovicia w Melbourne od 2018 roku po serii 33 wygranych meczów. Poprzednia przegrana 36-letniego zawodnika z Belgradu w tym turnieju miała miejsce 22 stycznia 2018 roku, gdy niespodziewanie uległ w 1/8 finału Koreańczykowi Chungowi Hyeonowi.

Później triumfował w tej imprezie w latach 2019-21 i 2023, a w 2022 roku nie mógł wystąpić w Melbourne z powodu braku szczepienia na COVID-19. 

Łącznie "Nole" 10-krotnie był najlepszy w Australian Open, a w sumie ma w dorobku rekordowe 24 tytuły wielkoszlemowe w singlu.

Historyczny wyczyn Sinnera

22-letni Sinner, dotychczas czwarty tenisista światowego rankingu, po raz pierwszy w karierze zagra w finale Wielkiego Szlema. Będzie też pierwszym Włochem, który tak daleko dotarł w Australian Open.

Dotychczasowa statystyka bezpośrednich pojedynków tych zawodników nie przemawiała za Sinnerem, który jednak wygrał dwie z ich trzech ostatnich potyczek. Był górą w fazie grupowej ubiegłorocznego turnieju ATP Finals, chociaż w finale musiał uznać wyższość tenisisty z Belgradu, oraz pokonał go tydzień później w meczu reprezentacji w półfinale Pucharu Davisa.

Te rezultaty oraz dyspozycja już w Melbourne, gdzie Serb nie zachwycał, wskazywały, że można oczekiwać długiego i wyrównanego pojedynku.

Mocny początek Sinnera, słabość Djokovicia

A zaczęło się sensacyjnie. Sinner szybko objął prowadzenie 3:0, a po drugim przełamaniu wygrał premierową partię 6:1 po 35 minutach rywalizacji. I trudno jednoznacznie ocenić, ile było w tym zasługi jego dobrej gry, a ile słabości Djokovicia, który w tym secie popełnił aż 15 niewymuszonych błędów, dwa podwójne błędy serwisowe, nie posłał żadnego asa, jego podanie przynosiło więcej punktów rywalowi, a łącznie wygrał tylko 15 piłek. Wyglądał na apatycznego, brakowało mu energii.

Druga partia trwała nieznacznie dłużej, ale dominacja Włocha - zwłaszcza przy własnym serwisie - była równie wyraźna.

Trzeci set zwiastował zwrot akcji. Serb rozkręcał się z każdym gemem, coraz lepiej serwował, zmuszał dużo młodszego rywala do biegania i w urozmaicony sposób zdobywał punkty. Przełamań nie było, więc doszło do tie-breaka. W nim raz jeden, raz drugi byli bliżej sukcesu, przy 5-6 "Djoko" obronił meczbola, a po chwili wygrał 8-6. Zwycięstwo w tej partii celebrował prawie jakby wygrał całe spotkanie, a mocno zaciśnięta pięść wskazywała, że stary mistrz nie zamierza abdykować.

W kolejnej partii nie był jednak w stanie wykrzesać z siebie tyle energii, co w trzeciej. Sinner nie zamierzał ustąpić pola, stracony set nie wpłynął na jego postawę i po przełamaniu w czwartym gemie zbudował przewagę, której nie oddał już do końca. Kluczem okazał się świetny serwis. W całym meczu rywal nie miał żadnego break pointa.

"Król Melbourne zdetronizowany"

"Król Melbourne zdetronizowany" - napisała niemiecka agencja prasowa DPA tuż po zakończeniu trwającego trzy godziny 22 minuty spotkania.

To był strasznie trudny pojedynek, a końcowy wynik może być nieco mylący. Ja zacząłem bardzo dobrze, a przy tym miałem wrażenie, że Novak nie czuł się zbyt dobrze. Pół roku temu przegrałem z nim gładko w półfinale Wimbledonu, ale myślę, że tamta porażka wiele mnie nauczyła. Finał to świetna sprawa. Nie będę miał nic do stracenia, na pewno wyjdę na kort z uśmiechem na twarzy - skomentował na gorąco włoski tenisista.

Drugiego finalistę wyłoni mecz rozstawionego z "trójką" Daniiła Miedwiediewa, który w ćwierćfinale wyeliminował Huberta Hurkacza, z Niemcem Alexandrem Zverevem (nr 6.). Jeśli Rosjanin przegra, straci trzecią pozycję na liście ATP na rzecz Sinnera.