Rozstrzygnięcie Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji nie jest wyrokiem i nie powinno być ogłaszane w Dzienniku Ustaw. Jeśli jednak do tego dojdzie - sądy powinny odmawiać uznawania jego mocy wiążącej - taką opinię przygotował dla marszałka Senatu powołany przez niego zespół doradców ds. konstytucyjności prawa.

Grupa 14 specjalistów prawa konstytucyjnego oceniła na zlecenie marszałka Senatu wyrok wydany 22 października. Zarzucili mu szereg wad formalnych, począwszy od udziału w jego wydaniu tzw. sędziów-dublerów i podpisanej pod takim samym wnioskiem w poprzedniej kadencji Sejmu Krystyny Pawłowicz, przez niewłaściwe obsadzenie funkcji prezesa TK przez Julię Przyłębską, po brak wymaganej opinii Sejmu, zastąpionej pismem jego marszałek. Wszystkie te wady razem sprawiają, że zdaniem autorów doszło do nieważności postępowania przed Trybunałem i samego rozstrzygnięcia.

Konstytucjonaliści kwestionują też samą decyzję Trybunału, w konkluzji do obszernej analizy stwierdzając, że obecny przepis dotyczący dopuszczalności przerwania ciąży z powodu wad płodu nie jest niezgodny z konstytucją.

Opinię na zlecenie marszałka Senatu grupa najznakomitszych konstytucjonalistów opatrzyła wnioskiem - to nie jest wyrok, a nawet jego ogłoszenie w Dzienniku Ustaw nie powinno skłaniać sądów do uznawania go za wyrok.

Przeczytaj tekst opinii ekspertów marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego 


Wyrok Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji nadal nieopublikowany

Na razie wyrok TK ws. aborcji nie został opublikowany - choć zapowiadano, że stanie się to do 2 listopada. 

22 października Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przepis tzw. ustawy antyaborcyjnej z 1993 r. zezwalający na dopuszczalność aborcji w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodny z konstytucją. 

Protesty przeciwników zaostrzania prawa aborcyjnego trwają od ponad dwóch tygodni. Wczoraj Ogólnopolski Strajk Kobiet zapowiedział cotygodniowe "poniedziałki protestu". To odpowiedź na środowy apel Mateusza Morawieckiego, który zachęcał do protestowania w internecie ze względu na pandemię. Apel premiera nie przekonał protestujących. Strajk Kobiet zapowiedział, że nie zrezygnuje z tradycyjnej formy manifestacji na ulicach. Zmienia jednak strategię. Wyznacza jeden dzień - właśnie poniedziałki - na walkę o swoje postulaty.

"Chcą wziąć nas na przetrzymanie, licząc na to, że protesty się "wypalą". To my Was weźmiemy na przetrzymanie!" - piszą w mediach społecznościowych.

"W jakiejkolwiek sprawie wychodzimy, róbmy to w poniedziałki. NIKT nie ma prawa powiedzieć protestującym - NIE WOLNO CI mieć danego postulatu, nie można, można później" - to cytat z najnowszego oświadczenia.

Strajk Kobiet zapowiedział też przygotowania do Strajku Generalnego. Na razie szczegółowe informacje nie zostały przedstawione.