Policjant BOA, który podczas Marszu Kobiet w 2020 roku w Warszawie użył pałki teleskopowej wobec protestujących, został wysłany na kurs oficerski - dowiedział się reporter RMF FM. Taką decyzję wobec aspiranta podjął dowódca jednostki.

Skierowanie funkcjonariusza na szkolenie, po którym będzie oficerem, to rodzaj wyróżnienia, docenienia dotychczasowej postawy, a także inwestycja w człowieka, wobec którego wiąże się dalsze nadzieje w służbie. Chociażby przewiduje się, że będzie mógł zająć wyższe stanowisko dowódcze. Wymagana jest też pozytywna opinia służbowa.

Ta decyzja dowódcy kontrterrorystów dziwi wielu obecnych i byłych policjantów, z którymi rozmawiał dziennikarz RMF FM Krzysztof Zasada.

Zwracają uwagę na jej etyczny wymiar. Przypominają, że świeżo upieczony kursant rok temu poniósł konsekwencje dyscyplinarne udziału w tym skandalicznym zabezpieczeniu Marszu Kobiet, choć była to najniższa kara - rozmowa dyscyplinująca.

Przypomnijmy jednak, że przełożeni nie dopatrzyli się przewinienia w użyciu pałki, a jedynie w tym, że funkcjonariusz po akcji nie poinformował o jej użyciu, a także będąc po cywilnemu nie miał oznaczenia, czyli opaski z napisem policja. Być może teraz, gdy skończy kurs nie będzie już popełniał takich błędów.

Brutalne tłumie protestu kobiet w listopadzie 2020 roku

Chodzi o policyjną interwencję w czasie protestów przeciwko decyzji Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji, które odbyły się w listopadzie 2020 roku w Warszawie.

18 listopada około 3,5 tysiąca policjantów zabezpieczało protest Strajku Kobiet w Warszawie. Jeden funkcjonariusz przypadał na dwóch, maksymalnie trzech uczestników demonstracji. W akcji brali udział policjanci Biura Operacji Antyterrorystycznych: to funkcjonariusze, którzy działali w tłumie protestujących po cywilnemu, używając pałek teleskopowych. Brutalność działań policji wzbudziła ogromne kontrowersje.

Na opublikowanych w mediach społecznościowych nagraniach wideo widać np., jak funkcjonariusz po cywilnemu bije pałką teleskopową idących spokojnie demonstrantów, jak kordon policji używa gazu pieprzowego wobec spokojnie stojących ludzi albo funkcjonariusz używa gazu wobec posłanki pokazującej poselską legitymację.

Odnosząc się w rozmowie z dziennikarzami do zarzutów dot. działań policji, rzecznik prasowy stołecznej komendy nadkom. Sylwester Marczak mówił wtedy, że zgromadzenia nie tylko były nielegalne, ale też nie miały charakteru pokojowego, i przekonywał, że wszystkie działania funkcjonariuszy były reakcją na łamanie prawa przez demonstrantów.

Zapytany natomiast przez dziennikarza RMF FM Krzysztofa Zasadę o uzasadnienie brutalności policjantów po cywilnemu, którzy m.in. używali pałek teleskopowych, Marczak odpowiedział wtedy, że musiały być tego powody. Nie ma czegoś takiego, że policjanci świadomie będą łamać czyjeś prawa. Policjanci nie atakują, policjanci używają środków przymusu bezpośredniego - stwierdził.


Opracowanie: