RMF FM: Możecie sobie pozwolić na spontaniczne akcje? Co ostatnio zrobiłyście szalonego? 

Luiza Złotkowska: Z tymi spontanicznymi wyjazdami jest dość ciężko, bo wszystkie jesteśmy objęte programem antydopingowym ADAMS. Każdego dnia musimy podać adres, pod którym przebywamy i godziny, w których kontrola antydopingowa może nas odwiedzić, więc raczej ciężko jest z takim wyjazdem. Ale ja bardzo lubię takie wypady pozasportowe. Na wiosnę udało mi się pozwiedzać Hiszpanię, Barcelonę, Walencję, Alicante.

Natalia Czerwonka: Było kilka takich wspólnych wyjazdów spontanicznych. Podczas obozu wyruszyłyśmy do Las Vegas, bo dwa dni dłużej zostałyśmy w Stanach Zjednoczonych. Postanowiłyśmy wypożyczyć auto i uszyłyśmy. Zmobilizowali nas wtedy chłopcy, bo oni pierwsi się zebrali i wszystko zorganizowali. Miałam też taką spontaniczną przygodę w Polsce. Byliśmy na obozie w Szklarskiej Porębie, byliśmy z chłopakami na lodach, zaprosiłam ich do mojego domu na obiad. Także są takie wyjazdy, ale jest ich naprawdę bardzo mało.

RMF FM: A zdarzyło się wam kiedyś, że na zgrupowaniu uciekałyście oknem na imprezę?

Natalia Czerwonka: To zależy, na jakim etapie przygotowań jesteśmy. Teraz jest zima, starty i nie możemy sobie pozwolić na takie szaleństwa. Jak byłyśmy duże młodsze, nie tak doświadczone, to były takie sytuacje, ale nas prowadziła wcześniej pani trener Ewa Białkowska, która sama była zawodniczką i opowiadała nam o takich sytuacjach, więc jak chciałyśmy wyjść, to miałyśmy na to pozwolenie. Naprawdę dobrze się bawiłyśmy.

RMF FM: Wam odpowiada ten tor w Soczi?

Luiza Złotkowska: To nie jest taki szybki obiekt, lód jest taki "europejski", my trenujemy na takich obiektach. Myślę, że nie mamy z tym obiektem żadnych problemów.

RMF FM: Jeżeli będziecie mogły, weźmiecie udział w ceremonii otwarcia igrzysk. Dla sportowca to chyba wyjątkowy moment, symboliczny?

Natalia Czerwonka: Ja chyba jestem jedyną osobą, która w Vancouver była na otwarciu, ponieważ to było 7 lutego, a 9 dziewczyny już startowały. Dla mnie to było niesamowite przeżycie. To wszystko bardzo długo trwa, jest męczące, ale kiedy zapłonął znicz, to ja się popłakałam, przeszły mnie ciarki. Nie wiem, jak będzie w tym roku, ale na pewno warto to przeżyć, to wszystko wynagradza.

Cytat

Dla mnie to było niesamowite przeżycie. To wszystko bardzo długo trwa, jest męczące, ale kiedy zapłonął znicz, to ja się popłakałam, przeszły mnie ciarki.

RMF FM: Jak to jest przed samym startem. Jesteście razem, osobno? Jak się koncentrujecie?

Luiza Złotkowska: Zawsze jesteśmy w jednej szatni, niekoniecznie startujemy w tym samym momencie, więc gdzieś tam się mijamy, widzimy. Zawsze klepiemy się po plecach, życzymy sobie powodzenia. Ja przed startem nie słucham muzyki, staram się skoncentrować.

Natalia Czerwonka: Każda z nas jest inna, każda potrzebuje czegoś innego. Ale przybijamy sobie piątki, życzymy powodzenia. Duchowo chcemy być razem, to jest najważniejsze. Potem stajemy na starcie, jest wystrzał, nic innego się nie liczy...

RMF FM: Jest coś, co was dekoncentruje? Może wytrącić z równowagi?

Natalia Czerwonka: Po tylu startach nawet urwanie sznurówki nie jest nas w stanie zdekoncentrować. Działamy, byle do celu.

RMF FM: A po starcie potrzebujecie dużo czasu, żeby się wyciszyć?

Natalia Czerwonka: Jak jest euforia, to nie! (śmiech)

Katarzyna Woźniak: Właśnie, jak jest dobry bieg, to nie czujemy zmęczenia. Kiedy jest gorszy bieg, mamy czasem wrażenie, że potrzebujemy kilku dni na wypoczynek, a i tak nie pomoże.

Natalia Czerwonka: Te lepsze biegi mniej męczą, bo człowiek o tym nie myśli. Cieszy się, w podskokach ubieramy, wracamy do szatni, następuje rozluźnienie.

RMF FM: A jak długo trwa regeneracja?

Natalia Czerwonka: Nasze starty to są 3 dni, cztery tygodnie pod rząd. Także po takich 4 tygodniach czujemy się bardzo wypompowane.

RMF FM: Jak przegracie, to "kurza nóżka" i do szatni?

Luiza Złotkowska: Czasem coś się wymsknie (śmiech). Chociaż ja nie lubię przeklinać, ale są sytuacje, w których się zdarza.

Natalia Czerwonka: Zdarza się, Kasia próbuje się powstrzymywać. Kasia, prawda?

Katarzyna Woźniak: Nie, ja nie przeklinam. W lecie założyłam się z kolegami, że przez rok nie usłyszą z moich ust przekleństwa. Co jest wygraną? Już nie pamiętam. Ale ja jestem pewna, bo ja nie przeklinam. Ja mam swoje słówka zastępcze, które pozwalają mi wyrzucić te emocje, więc jakoś sobie radzę.

Cytat

W lecie założyłam się z kolegami, że przez rok nie usłyszą z moich ust przekleństwa.

RMF FM: Trzymacie sztamę z męskim zespołem? Nie ma tak, że każdy sobie rzepkę skrobie?

Luiza Złotkowska: Gdybyśmy były we czwórkę, same baby, byłoby znam znacznie gorzej. Mamy ze sobą zawsze chłopców, możemy z nimi porozmawiać, możemy posłuchać, jaki jest męski punkt widzenia na niektóre sprawy. Zdarza się, że możemy z nimi potrenować.

Natalia Czerwonka: My jesteśmy nauczone, żeby trenować z facetami, bo przez to poprawiamy nasze wyniki. Nasz sukces trochę zbudowałyśmy na nich, należą im się podziękowania. Nasza była trenerka nauczyła nas, że kobieta silna trenuje z facetami.

Cytat

Nasza była trenerka nauczyła nas, że kobieta silna trenuje z facetami.

RMF FM: A nie marzycie czasem o takich egzotycznych wakacjach - na plaży, pod palmą?

Natalia Czerwonka: Marzymy. Mamy nadzieję, że możemy w kwietniu zrobimy sobie taką nagrodę i gdzieś wylecimy. Bo te cztery lata były ciężkie, trzeba będzie odpocząć.

RMF FM: Wasze cele w Soczi?

Luiza Złotkowska: Ja chciałbym zająć miejsce w pierwszej "10". Najbardziej stawiam na bieg na 1500 metrów. A jeżeli chodzi o drużynę, no cóż - wszyscy wiedzą, na co liczymy...

Natalia Czerwonka: Marzę o medalu olimpijskim, którego jeszcze nie mam, którego mi brakuje. Jeżeli to moje marzenie się spełni, reszta będzie nieważna.

Katarzyna Woźniak: Wszystkie będziemy walczyć o ten medal, bo to jest dla każdej z nas cel.

RMF FM: Tego wam bardzo życzymy! No i tego toru w Zakopanem...

W Zakopanem rozmawiały: Maja Dutkiewicz i Edyta Sienkiewicz