Reprezentant Polski Wilfredo Leon został najbardziej wartościowym zawodnikiem (MVP) mistrzostw Europy siatkarzy. Polacy zdobyli wczoraj tytuł mistrzów. W finale pokonali w Rzymie Włochów 3:0.

Wilfredo Leon był przede wszystkim bohaterem półfinału oraz meczu o złoto.

Nagroda dla MVP była jedynym indywidualnym wyróżnieniem, jakie przyznano na koniec imprezy, której współgospodarzami były Włochy, Bułgaria, Macedonia Północna i Izrael.

Polacy nie dali szans Włochom

Polacy mocno otworzyli wczorajsze spotkanie, obejmując prowadzenie 4:0 po dwóch asach serwisowych Norberta Hubera. Środkowy później ponownie zapunktował zagrywką, dzięki czemu przewaga jego zespołu wzrosła (12:7). Biało-Czerwoni bardzo dobrze grali zagrywką i wykorzystywali kolejne kontry, a po zagraniu Aleksandra Śliwki prowadzili już 20:13. Włosi zdołali odrobić część strat przy zagrywce Riccardo Sbertoliego, natomiast po dwóch blokach na Łukaszu Kaczmarku różnica wynosiła już tylko trzy punkty (20:23). Nie zdołali doprowadzić do wyrównania - atak Kaczmarka zakończył seta (25:20).

Początek drugiej odsłony był wyrównany (6:6). Biało-Czerwoni objęli prowadzenie 10:8 po asie serwisowym Marcina Janusza, a dystans powiększyła kontra wykorzystana przez Jakuba Kochanowskiego (13:10). Chwilę później Włosi wyrównali przy zagrywce Alessandro Michieletto (13:13). Gdy w polu serwisowym pojawił się Wilfredo Leon, podopieczni trenera Grbica ponownie odskoczyli rywalom (20:15). Ostatecznie wygrali 25:21 po zepsutej zagrywce rywali.

Trzecią partię Włosi rozpoczęli od skutecznej gry na siatce, dzięki czemu szybko zyskali dwupunktową przewagę. Dystans powiększyły kontry wykorzystane przez Roberto Russo oraz Daniele Lavię (10:6). Biało-Czerwoni już w kolejnych akcjach wyrównali przy zagrywce Hubera (10:10). Między zespołami wywiązała się zacięta walka punkt za punkt, w końcówce as serwisowy Leona dał minimalną przewagę Polakom (21:19), jednak chwilę później było po 21 po dwóch atakach Lavii. Ostatecznie podopieczni trenera Grbica triumfowali 25:23 po błędzie Yuri Romano i mocnym uderzeniu Śliwki.


Biało-Czerwoni zagrali w finale ME po raz pierwszy od 2009 roku, gdy wywalczyli pierwsze w historii złoto. Z drużyny, która wtedy wygrała turniej, obecnie w kadrze gra jeszcze tylko Bartosz Kurek.

Polacy po raz pierwszy w historii wywalczyli natomiast dwa złote medale w jednym sezonie - w lipcu wygrali Ligę Narodów.

Wcześniej brązowy medal zdobyli Słoweńcy, którzy pokonali Francuzów 3:2