​Samolot z polskimi siatkarzami wylądował na lotnisku im. Chopina! Mistrzowie świata mieli wylecieć przed południem, jednak niestety maszyna miała problemy techniczne. Sportowcy musieli czekać na samolot zastępczy.

Jako pierwszy do kibiców wyszedł kapitan reprezentacji Michał Kubiak, który w rękach trzymał puchar.

Siatkarzy przywitał spory tłum kibiców, którzy są naprawdę dobrze przygotowani. Tak jak podczas każdego meczu: mają biało-czerwone koszulki, szaliki, nakrycia głów, zdarzają się nawet peruki. Przynieśli też duże flagi, dostojnie zawieszone na wysokich drzewcach.

Na siatkarzy czekały kwiaty. Natomiast obecna w terminalu orkiestra dęta zaintonowała przyśpiewkę - "Polska Biało-czerwoni". Kibice natychmiast podchwycili ten pomysł i na moment hala przylotów warszawskiego lotniska zamieniła się w halę sportową, pełną głośno śpiewających kibiców, ubranych w narodowe barwy.

Polscy siatkarze mieli wylecieć z Mediolanu jeszcze przed południem i wylądować w Warszawie o godz. 12:50. Niestety, maszyna została uszkodzona na płycie lotniska przez taśmociąg agenta handlingowego.

Linie lotnicze LOT wysłały po mistrzów świata zastępczego embraera. Biało-czerwoni wylądowali o 17:15.

Polscy siatkarze w niedzielę rozegrali rewelacyjny mecz w Turynie z Brazylią. W imponującym stylu pokonali reprezentantów z Ameryki Południowej 3:0 i zostali mistrzami świata! To drugi triumf polskich siatkarzy w mundialu z rzędu. 

(az)