​Komisja Europejska planuje 18 maja zatwierdzić plan oszczędzania energii na wypadek nagłego wstrzymania dostaw rosyjskiego gazu. Ma być w nim mowa m.in. o możliwym dzieleniu się surowcem - informuje hiszpańska gazeta "El Pais".

Po tym, jak rosyjski Gazprom odciął dostawy gazu Polsce i Bułgarii za odmowę rozliczania się w rublach, w Unii Europejskiej pojawiły się niepokoje, że koncern może zakręcić kurek z błękitnym paliwem kolejnym krajom. Komisarz ds. energii Kadri Simson podkreślała, że nie można "polegać na dobrej wierze Gazpromu i rosyjskiego reżimu".

UE opracowuje kilka możliwych rozwiązań, które będą wspierały europejskie bezpieczeństwo energetyczne. Korespondentka RMF FM w Brukseli Katarzyna Szymańska-Borginon informowała, że pod koniec maja lub na początku czerwca na kraje UE zostanie nałożony obowiązek magazynowania gazu przed zimą. Obecnie średnia wartość zapasów to ok. 30 proc. wypełnienia magazynów, niemal puste zbiorniki mają np. uzależnione od rosyjskiego surowca Niemcy i Austria. Polska ma z kolei zapasy na poziomie ok. 80 proc.

Dzielenie się gazem i racjonowanie energii

Jak podaje hiszpańska gazeta "El Pais", to jednak nie wszystko. Komisja Europejska planuje 18 maja zatwierdzić plan oszczędzania energii na wypadek nagłego wstrzymania dostaw rosyjskiego gazu. 

Według "El Pais", kraje, które mają wystarczające rezerwy i alternatywne źródła dostaw gazu (a więc spoza Rosji), będą musiały dzielić się błękitnym paliwem z państwami, które najbardziej dotkną braki dostaw z Rosji.

Ponadto Bruksela będzie wymagać racjonowania energii, na początek w sektorze przemysłowym. Ma to zapewnić, że firmy w krajach mniej dotkniętych utratą dostaw nie uzyskają przewagi konkurencyjnej nad tymi, które poniosły większe straty. Oczekiwania są takie, by każdy kraj wprowadzał własne środki racjonowania.

Jak wynika z informacji "El Pais", kilka państw członkowskich UE już zaczęło podejmować działania mające na celu ograniczenie konsumpcji energii, np. poprzez zmniejszanie temperatur w budynkach.

Według prognoz Komisji Europejskiej, tylko dwie trzecie gazu dostarczanego do UE z Rosji może być w najbliższej przyszłości zastąpione.  

Unijna solidarność energetyczna

Zapisy o solidarności energetycznej w UE pochodzą z 2017 roku. Mechanizm jest konkretnie opisany w rozporządzeniu o bezpieczeństwie dostaw gazu. Komisja Europejska na wniosek dwóch krajów może ogłosić stan nadzwyczajny w całej UE lub w danym regionie. Zbiera się wówczas grupa koordynacyjna ds. gazu, w której zasiądą przedstawiciele firm. 

Jeżeli na przykład w polskich szpitalach czy szkołach zabrakłoby gazu, a Niemcy byłyby w lepszej sytuacji, to Berlin musiałby odciąć swój przemysł, by ratować polskich tzw. wrażliwych odbiorców. Oczywiście taka solidarność obowiązuje w obie strony. Polska także jest zobowiązana do pomocy.

Zapisy zostały przyjęte dzięki naciskom i pracy polskich eurodeputowanych. Polskim sprawozdawcą w PE był wówczas były polski premier Jerzy Buzek.

PRZECZYTAJ: Polska bez gazu z Rosji. Co oznacza solidarność energetyczna UE?

Rosja wymaga rubli za gaz

Po rozpoczęciu się rosyjskiej inwazji na Ukrainę liczne kraje Zachodu zaczęły nakładać sankcje na agresora. Wszyscy są jednak zgodni, że najbardziej bolesne będą ograniczenia na import rosyjskich surowców energetycznych. Pojawia się tu jednak poważny problem: wiele krajów m.in. Unii Europejskiej jest uzależnionych od dostaw rosyjskiej ropy i gazu.

Okazję wyczuł także Kreml. Władimir Putin podpisał dekret, zgodnie z którym Rosja wymaga, by gaz był kupowany za ruble. Komisja Europejska wydała wytyczne co do tego, jak płatności regulować, by nie naruszały one sankcji wymierzonych m.in. w bank centralny Rosji. Z kolei Gazprom wysyła listy do europejskich klientów, gdzie przedstawia jeszcze inny sposób, który teoretycznie miałby całkowicie wyłączać możliwość udziału w transakcjach instytucji objętych ograniczeniami.