W Teatrze Wielkim-Operze Narodowej w Warszawie odbyła się uroczysta premiera filmu "Powstanie Warszawskie". Obraz został zmontowany z autentycznych zdjęć z 1944 roku, pochodzących z powstańczych kronik. Podczas premiery na widowni zasiedli m.in. weterani powstania.

W imieniu weteranów walk o stolicę głos przed projekcją zabrał prof. Witold Kieżun, jeden z powstańców, którzy zostali uwiecznieni w filmie. Postawę mieszkańców Warszawy podczas powstania określił słowami: "niesłychana jedność". Za chwilę zobaczycie nas, powstańców warszawskich 70 lat temu (...) w tym wspaniałym zrywie walki o wolność. Powstanie to była nasza decyzja, to była decyzja ludu Warszawy - takimi słowami profesor powitał widzów podczas premiery.  

Wspominając powstanie podkreślał: Zupełnie niesłychana sytuacja, paręset tysięcy ludzi myśli tak samo, jednością. W związku z tym na hasło "Polska" okazuje się, że - solidarność. Na hasło "Polska" - jedność. Ten zryw wspaniały, ta satysfakcja w jedności zostały w naszej pamięci.

Tak sobie pomyślałem: udało się być jednością, udało nam się być solidarnymi w obliczu strasznej grozy. A może by się nam też udało nie w obliczu tej grozy, ale w okresie pokoju? Żeby doprowadzić do tego, że na hasło "Polska" odzew jest - solidarność, na hasło "Polska" odzew jest - jedność - mówił profesor.
 
Producentem filmu "Powstanie Warszawskie" jest Muzeum Powstania Warszawskiego. Dyrektor muzeum Jan Ołdakowski podkreślił podczas premiery, że obraz to wyjątkowe dzieło nie tylko z powodu swej nowatorskiej formy, ale przede wszystkim dlatego, że "ma największą obsadę aktorską, jaką można sobie wyobrazić". Film - tłumaczył Ołdakowski - opowiada o warszawiakach, którzy za wolność gotowi byli płacić najwyższą cenę. W tym filmie bohaterem jest całe miasto (...) żołnierze walczący na barykadach, sanitariuszki, ludzie budujący barykady i kryjący się w piwnicach przed bombami, zabici i ranni. Ale też dzieci oglądające "powstańczy teatrzyk". Cały wielki organizm walczącego miasta połączony wspólnotą losów - powiedział Ołdakowski.
 
Film został zmontowany z autentycznych dokumentalnych zdjęć z 1944 roku. Zdjęcia te wybrano z powstańczych kronik, nakręconych w walczącej stolicy przez operatorów Biura Informacji i Propagandy Komendy Głównej Związku Walki Zbrojnej Armii Krajowej, m.in. przez Antoniego Bohdziewicza "Wiktora". Dzięki połączeniu w jeden spójny ciąg archiwalnych fragmentów skonstruowano następnie fabularną historię dwóch głównych bohaterów filmu, braci-operatorów, dokumentujących przebieg powstania. Czarno-biały materiał poddano po montażu koloryzacji i udźwiękowiono.
 
Na potrzeby filmu napisano ponadto specjalne dialogi, które czytają aktorzy, wśród nich Michał Żurawski i Mirosław Zbrojewicz. Część to dialogi fikcyjne, wymyślone przez twórców filmu. Niektóre wypowiedzi są jednak prawdziwe - odtworzono je dzięki analizie zdjęć z kronik i skorzystaniu z pomocy specjalistów od czytania z ruchu warg.
 
Na długiej liście osób, które pracowały nad tym filmem, są m.in.: Jan Komasa (autor pomysłu na fabułę), specjaliści ze Studia Produkcyjnego Orka (odpowiedzialni za koloryzację czarno-białego materiału i postprodukcję powstańczych kronik) oraz reżyser dźwięku Bartosz Putkiewicz.
 
Przed premierowym pokazem Komasa powiedział dziennikarzom: Chciałem, żeby ludzie zobaczyli prawdziwe powstanie (...) pokazać, jak było naprawdę. Jak mówił, film umożliwi widzom "konfrontację z wyobrażeniami na temat historii".

"Powstanie Warszawskie" trwa 85 minut, w piątek 9 maja trafi do kin w całym kraju. Jest określany jako "pierwszy na świecie dramat wojenny non-fiction, zmontowany w całości z materiałów dokumentalnych".

(mpw)