Już kilkanaście wsi zalała woda, która przedarła się z Wisły przez wały przeciwpowodziowe między Kępą Chotecką a Kazimierzem Dolnym. Wciąż wdziera się do kolejnych miejscowości w gminach Wilków i Łaziska pod Opolem Lubelskim. Jak dotąd ewakuowano około czterystu osób. Niestety większość mieszkańców nie chce opuszczać domów.

Jak donosi nasz reporter Krzysztof Kot, niektórzy podpisują specjalne oświadczenia, w których informują, gdzie zostają. Wszystko po to, by służby ratownicze w razie potrzeby wiedziały, gdzie ich szukać. Domów mieszkańcy zalanych gmin nie chcą jednak opuszczać.

Ja miałam pod sobą trzy miejscowości: Machów, Lubomirkę i Brzozową. Policja przede mną jechała, ogłaszała, żeby się ewakuować, myśmy autokarem jechali. Nie przywiozłam żadnej osoby. Nikt nie chciał się ewakuować, bo nie wierzył, że taki ogromny żywioł idzie na nasze tereny. Każdy uważał, że się uchroni - opowiadała naszemu reporterowi pracownica urzędu gminy w Wilkowie. Ona również została ewakuowana.

Powodzianie potrzebują pomocy

Obecnie bardzo niebezpieczna jest sytuacja w Kępie Gosteckiej. Trwa tam walka o utrzymanie nasiąkniętego jak gąbka wału. Mieszkańcom nakazano przenoszenie sprzętów na wyższe kondygnacje, mają też szykować się do ewakuacji.

Powodzianie znajdują schronienie w szkole w Rogowie. Potrzebna jest każda pomoc, bo ludzi zabierano z domów w tym, co mieli na sobie. Pomoc można dostarczać do szkoły, a z placówką można się kontaktować pod numerem telefonu: 81 82 82 033.

Nasz reporter donosi, że do gminy przyjeżdżają z pomocą ludzie z różnych stron Polski. W sztabie akcji w Rogowie zameldowali się miłośnicy samochodów terenowych z Łodzi. Jak mówią, zorganizowali się, rankiem wsiedli do samochodów i są: Mamy sprzęt, mamy pompy, mamy dwa pontony. Skrzyknęliśmy się. O piątej rano wyjechaliśmy z Łodzi i przyjechaliśmy.