Koszykarze Zastalu Zielona Góra zrobili pierwszy krok na drodze do obrony mistrzostwa kraju: w pierwszym meczu finałowym pokonali Stal Ostrów Wielkopolski 89:75. Zastal rozegrał świetną drugą połowę, Stali natomiast zabrakło w końcówce sił, ale i pomysłu na solidną grę rywala.

Początek spotkania był dość spokojny. Koszykarze Stali wbrew oczekiwaniom nie "bombardowali" przeciwnika rzutami za trzy punkty, lecz szukali swoich szans bliżej kosza. Dobrze w ofensywie spisywał się Josip Sobin, a jego koledzy trafiali z półdystansu. W drużynie obrońcy tytułu dobrze dysponowany rzutowo był Kris Richard i dzięki jego trafieniom Zastal dotrzymywał kroku rywalowi.

Ostrowianie w drugiej kwarcie zmienili taktykę w defensywie i zaczęli bronić strefą. Wcześniej wariant ten często przynosił efekty, m.in. w półfinałach przeciwko Legii Warszawa czy nawet w turnieju Final Four Pucharu Europy FIBA. Również podopieczni trenera Žana Tabaka nie do końca potrafili poradzić sobie z agresywną grą Stali i szans szukali głównie w rzutach z obwodu. Pudłowali jednak z niemal każdej pozycji i w 14. minucie po akcji Jamesa Florence’a i rzucie spod kosza Denzela Anderssona było 29:21 dla Stali.

Tabak poprosił wówczas o przerwę i Zastal szybko wrócił na właściwe tory.

Niemoc zielonogórzan przełamał Łotysz Janis Berzins, trafiając niemal z ośmiu metrów. Przewaga ostrowskiej ekipy szybko stopniała, a po rzucie Geoffreya Grosselle'a z półdystansu był remis 31:31.

Wydawało się, że zielonogórzanie przejmą kontrolę nad meczem, ale kilka udanych rzutów Chrisa Smitha, Treya Kella i Jakuba Garbacza z dystansu sprawiło, że to ostrowianie schodzili do szatni z 9-punktową przewagą.

Po zmianie stron diametralnie zmienił się również obraz gry. Drugą część celną "trójką" otworzył wprawdzie Smith, ale później na parkiecie rządził już tylko jeden zespół.

Ciężar gry wziął na swoje barki Richard, który nie mylił się zza linii 6,75 m i punktował po indywidualnych akcjach. Zastal nie tylko szybko zniwelował 12-punktową stratę, ale zaczął uciekać przeciwnikowi. Ostrowian utrzymywały przy życiu celne rzuty "za trzy" Florence'a i Anderssona, ale koszykarzom trenera Igora Miličicia brakowało pomysłu na grę w ofensywie, a kolejne straty wybijały ich z rytmu.

W czwartej kwarcie mistrzowie Polski kontrolowali już przebieg spotkania - które jednak momentami zdominowane było przez niezdrowe emocje.

Najpierw przewinieniami technicznymi ukarani zostali Grosselle (za prowokację) i Mark Ogden (za odepchnięcie), minutę później, po decyzji sędziów, którzy odgwizdali faul Florence'a w ataku, nerwowo nie wytrzymał trener Miličić - i spotkała go podobna kara.

Zielonogórzanie tymczasem szybko powiększyli przewagę do 10 punktów i wobec niskiej skuteczności ostrowian dowieźli prowadzenie do końca meczu.

Drugie finałowe spotkanie odbędzie się dzisiaj o godzinie 20:30. Rywalizacja toczy się do czterech zwycięstw.

Finał Energa Basket Ligi 2020/21:

Pierwszy mecz finałowy:
Zastal Enea BC Zielona Góra - Arged BMSlam Stal Ostrów Wlkp. 89:75 (19:23, 16:21, 24:11, 30:20)

Stan rywalizacji play off (do czterech zwycięstw): 1-0 dla Zastalu.

Punkty:

Zastal Enea BC Zielona Góra: Kris Richard 23, Geoffrey Groselle 17, Skyler Bowlin 13, Rolands Freimanis 10, David Brembly 10, Janis Berzins 10, Cecil Williams 2, Krzysztof Sulima 2, Łukasz Koszarek 2, Kacper Traczyk 0.

Arged BMSlam Stal Ostrów Wlkp.: Josip Sobin 14, Chris Smith 13, James Florence 13, Roland Denzel Andersson 12, Trey Kell 10, Jakub Garbacz 7, Mark Ogden 4, Jarosław Mokros 2, Szymon Ryżek 0.