96. ceremonia rozdania Oscarów tuż, tuż. W nocy z niedzieli na poniedziałek czasu polskiego dowiemy się, do kogo trafią statuetki przyznawane przez Amerykańską Akademię Sztuki i Wiedzy Filmowej. Z tej okazji przejrzeliśmy dla Was dane statystyczne dotyczące tegorocznych nominowanych. Wyłowiliśmy z nich najciekawsze informacje, które prezentujemy w tym artykule.

Oscarowy rekord Johna Williamsa

Oscarową ikoną jest bez wątpienia John Williams - jeden z najwybitniejszych kompozytorów muzyki filmowej. Tym razem został nominowany za muzykę do filmu "Indiana Jones i artefakt przeznaczenia". To jego 54. nominacja do Oscara w karierze (49 za muzykę i 5 za piosenki). 

Jeśli chodzi o liczbę nominacji, w całej oscarowej historii Williamsa wyprzedził tylko Walt Disney. On walczył o słynną statuetkę 59 razy. 

Jak podkreśla w oficjalnych materiałach Amerykańska Akademia Sztuki i Wiedzy Filmowej, 92-letni Williams jest najstarszą osobą walczącą o Oscara. 

Ludzie pytają mnie o dziedzictwo - przyznał John Williams w wywiadzie dla branżowego magazynu "Variety". Jeśli mógłbym być zapamiętany jako ktoś, kto dobrze wykonywał swoją pracę i był solidnym muzykiem to byłbym bardzo szczęśliwy - mówił legendarny kompozytor. 

W rozmowie z "Variety" Williams z dużym dystansem odniósł się do faktu, że ma na swoim koncie 54 nominacje do Oscara. Zwrócił uwagę, że zdobył 5 statuetek, więc w większości przypadków przegrywał. Stwierdził też, że uważa się za szczęściarza, bo mógł pracować przez tak wiele lat i cieszyć się dobrym zdrowiem oraz korzystać z ciekawych propozycji. 

Martin Scorsese najstarszym nominowanym za reżyserię

Reżyser "Czasu krwawego księżyca" Martin Scorsese również jest oscarowym rekordzistą. To najstarszy człowiek nominowany za reżyserię (81 lat). 

Scorsese ma już na koncie 10 nominacji w tej kategorii. Wyprzedza go jedynie reżyser "Ben Hura" William Wyler (12 nominacji). 

Oscarowy debiut gwiazd "Oppenheimera"

Zaskoczeniem dla wielu kinomanów może być informacja, że Emily Blunt i Cillian Murphy, którzy zagrali małżeństwo Oppenheimerów w głośnym filmie Christophera Nolana, po raz pierwszy w karierze walczą o Oscary. 

Wśród aktorów, którzy walczą w tym roku o nagrody Akademii, jest zresztą znacznie więcej osób w analogicznej sytuacji. To Danielle Brooks, Sterling K. Brown, Colman Domingo, America Ferrera, Lily Gladstone, Sandra Hüller, Da'Vine Joy Randolph i Jeffrey Wright.

Bradley Cooper powtórzył wyczyn Oliviera i Eastwooda

Bradley Cooper jest czwartym aktorem w historii, któremu więcej niż raz udało się zdobyć nominację do Oscara za rolę w wyreżyserowanym przez siebie filmie. Wcześniej dokonali tego Laurence Olivier, Warren Beatty i Clint Eastwood. 

Pierwszą nominację za rolę w swoim filmie Cooper zdobył dzięki "Narodzinom gwiazdy". Teraz to samo osiągnięcie przyniósł mu "Maestro" - obraz, w którym wcielił się w rolę wybitnego kompozytora Leonarda Bernsteina. 

Szczęśliwa trzynastka Stevena Spielberga?

Steven Spielberg walczy w tym roku o Oscara jako jeden z producentów filmu "Maestro" Bradleya Coopera. Jak wylicza Akademia, to jego 13. nominacja w kategorii "najlepszy film". Żaden inny producent nie może się pochwalić takim osiągnięciem, choć warto zauważyć, że są oni nominowani dopiero od 1951 roku.

Spielberg tylko raz zdobył Oscara za najlepszy film. Triumf przyniosła mu "Lista Schindlera". 

Wes Anderson - człowiek renesansu

Innego rodzaju rekordzistą jest Wes Anderson, który w tym roku ma szansę na Oscara za krótkometrażowy film aktorski "Zdumiewająca historia Henry'ego Sugara".

Anderson znalazł się w gronie zaledwie 3 osób, które w swojej karierze walczyły o Oscary w co najmniej 5 kategoriach. W jego przypadku to: "najlepszy scenariusz", "pełnometrażowy film animowany", "reżyseria", "najlepszy film" i "krótkometrażowy film aktorski". Kto oprócz niego jest aż tak wszechstronny? Kenneth Branagh nominowany był w 5 kategoriach, a Alfonso Cuarón w 6. 

Rekord w kategorii filmów animowanych

Hayao Miyazaki wyróżnia się wśród twórców pełnometrażowych filmów animowanych. Reżyser "Chłopca i czapli" już po raz czwarty walczy o statuetkę w tej kategorii. 

Dzięki tegorocznej nominacji Japończyk zrównał się z Petem Docterem - twórcą m.in. słynnego "Odlotu". 

Akademia zapomina o kobietach?

W przypadku Justine Triet, nominowanej za "Anatomię upadku", mamy do czynienia ze specyficznym rekordem, który raczej nie przynosi Akademii chwały. To dopiero 9. nominacja za reżyserię dla kobiety w historii nagrody. Warto przypomnieć, że w tym roku Oscary wręczane są po raz 96. 

Swego rodzaju rekordzistką jest również gwiazda "Biednych istot" Emma Stone. To dopiero druga kobieta w historii, nominowana do Oscara za rolę w filmie, którego jest producentką. Wcześniej taka sytuacja miała miejsce w przypadku Frances McDormand i "Nomadland". 

Akademia wyróżnia w oficjalnych statystykach również informację, że to już piąty rok z rzędu, gdy o statuetkę dla najlepszego filmu walczy co najmniej jeden obraz wyreżyserowany przez kobietę.